Która z kobiet nie marzy o plenerowym ślubie w baśniowej oprawie? W pięknym ogrodzie, nad malowniczym jeziorem, w średniowiecznym zamku, a może na pokładzie żaglowca? Coraz więcej par decyduje się wyjść poza mury urzędu stanu cywilnego, a urzędnicy coraz chętniej wyrażają na to zgodę. W 2013 r. złożyliśmy
sobie z mężem przysięgę małżeńską na pokładzie żaglowca „Kapitan Głowacki” podczas finału The Tall Ships' Races w Szczecinie. Jak się dowiedzieliśmy od pani bosman, był to pierwszy ślub na „Głowackim”.
Drewno, a szczególnie jego szlachetne gatunki, jest wszechobecne w budownictwie jachtowym.
Potrzebne jest nawet do wykończenia wewnętrznego i zewnętrznego jachtów stalowych.
„OnkoRejs – Wybieram Życie” to inicjatywa wspólnej przygody żeglarskiej, która połączyła dwanaście kobiet doświadczonych przez chorobę nowotworową. W ostatnim dniu maja wypłynęły na jachcie „Zjawa IV” w stronę Gotlandii. Na pełnym morzu, po sztormowej nocy, ich jednostka zaczęła nabierać wody. Rejs został przerwany i rozpoczęła się akcja ratunkowa. Niezrażone porażką onkolaski szykują się dziś do kolejnej wyprawy.
Jego pojawienie się poprzedzały intrygujące komunikaty prasowe w rodzaju „oczekujcie niespodzianek”.
I rzeczywiście, jacht okazał się niebanalny. Żeby go przetestować, pojechałem do Portorož na oficjalną prezentację dla dystrybutorów i dziennikarzy.
Historia ta, mimo że ma znamiona opowieści fantastycznej, zdarzyła się naprawdę. S/y „Alf”, klasyczny polski „pancernik” typu j-80, wyszedł z Pucka 11 października 2006 r. Był to rejs pod hasłem „Bezdomni na falach” organizowany przez zakonników, a więc przedsięwzięcie obiektywnie dobre. Załogę stanowili żeglarscy laicy, a jedynie kapitan i dwaj oficerowie mieli niewielką praktykę morską.