Kiedy w 2022 roku 18 sierpnia zaczynaliśmy najbardziej północny etap wyprawy na Zatokę Hudsona, czekający na dworcu w Churchill Maciek Sodkiewicz narzekał, że razem z kilkuset kilogramami zapasów wyładowano z pociągu również zimę - byl 18 sierpnia i po raz pierwszy od długiego czasu musiał założyć nie tylko ciepłe skarpetki, ale i kurtkę... i elementy garderoby zostały z załogą Inatiz aż do końca tamtej wyprawy
Minęły dwa lata i Tizzie znów jest w Arktyce Kanadyjskiej - tyle że nieco bardziej na północ. I wygląda na to, że nasze obserwacje sprzed dwóch lat się potwierdzają: okolice 20 sierpnia to moment, kiedy wyraźnie czuć, że zima zbliża się wielkimi krokami...
Jak to wygląda z perspektywy pokładu - Maciek opowie poniżej :)
Pozdrawiam serdecznie -
Ewa Banaszek
Zima idzie
Minął trzeci tydzień odkąd wyruszyliśmy z Ilulissat, i z pozoru niewiele się dzieje: W czwartek nad ranem Inatiz w końcu złapała korzystny wiatr przez ponad dobę jechała na żaglach w dobrym kierunku.
Na jachcie zrobiło się cicho. Nie słychać miarowego pomruku silnika. Najpierw był baksztag na geni. Musiała być trochę zarefowana, by było pod nią widać kawałki lodu. Było ich jeszcze całkiem sporo, bo lubią występować stadnie. Albo lodu nie ma wcale, albo trafia się zgrupowanie stłoczonych tafli. Padła teza, że grupują się...bo tak im cieplej
Odziani na modę Pi i Sigma wachtowi dzielnie kluczyli pomiędzy tymi krami. Stale czujni, bo czasem z doliny fali wyłaniał się jakiś samotny lodo-odludek. Niby nieduży, lecz ważący ponad tonę. Takich nie wilno lekceważyć. Długo wygrywaliśmy zabawę z lodem i ani razu nie trzebya było uruchomić silnika. Wreszcie wiatr trochę odkręcił i przyszłoa chwila by dostawić grota. Tylko kogo wysłać by go najpierw odśnieżyć???
Po jakimś czasie nasz poziom chillu wrósł jeszcze bardziej - zamarzł wiatromierz Od tej chwili żeglowało się cudownie. Wiało ZERO, a my z tego wyciągaliśmy 4,5 węzła prędkości. Idealny przykład jak zrobić coś z niczego.
Nie dało ię jednak nie zauważyć chłodniejszych aspektów zimowej aury. Temperatura pod pokładem zareagowała na odstawienie silnika. Kambuz dłuższą chwilę głowił się, jak tu podnieść morale... Po czym upolował kaczkę i podał ją w pomarańczach. Ot taka prosta marynarska kuchnia. Autora potrawy nie wolno zdradzić... bo jeszcze żona się dowie, że on jednak potrafi gotować