Już sama nazwa wskazuje, że nowy Dufour będzie największą jednostką produkowaną przez tę stocznię. Można w niej się dopatrzyć również pozyskania przez Dufoura projektantów rodem ze stoczni Grand Soleil.
Skąd się wziął brak tolerancji między użytkownikami jednostek pływających? W mniemaniu żeglarzy sporty wodne związane są z odwagą, przewidywaniem i pokorą. My – żeglarze musimy liczyć się z ryzykiem (które często lubimy), musimy umieć pracować zespołowo, musimy też umieć szybko reagować w danej sytuacji.
Nie ma tu straszliwych skał, nie ma dramatyzmu huraganowego wiatru, nie ma rażącej głupoty ludzi. Trudno tu mówić o jednej błędnej decyzji, która doprowadziła do utraty jachtu. To, co przydarzyło się „Zewowi Morza”, to spirala zaniedbań, lekkomyślności i kompromisów, na które szli zarówno kolejni armatorzy, jak i urzędy klasyfikacyjne.
Odpowiedzią na główne pytanie nawigacji: „Gdzie znajduje się mój jacht?” jest jego pozycja geograficzna. We współczesnej nawigacji pozycja wyświetlana jest na ekranie plotera z mapą w wersji elektronicznej. W dłuższych rejsach, gdy oddalasz się od brzegu, dobrą praktyką jest nanoszenie pozycji także na mapę papierową.
Jeśli ktoś myśli, że poprzedniego lata w małej fińskiej wioseczce Nauvo testowałem jedynie łódki motorowe,
to się myli. Kolejna opowieść będzie dotyczyła jachtów żaglowych. Zacznę od jednostki, która stoi w jednym szeregu z ikonami jakości – Swan lub Oyster.