Tej pozycji nieco się obawiałem, z dr. Olszewskim miałem wykłady na kursie instruktora żeglarstwa. Co więcej, jedne z ostatnich, kiedy byliśmy już zmęczeni. To były trudne, teoretyczne, abstrakcyjne zajęcia, z których niewiele zostało mi w głowie. Ale z drugiej strony po pomorskim środowisku od lat krążył skrypt składający się z części autorstwa Bogdana Olszewskiego i części napisanej przez Jarosława Marszałła – „wydany na prawach maszynopisu” – i był to przydatny zestaw materiałów. Tym większa była moja ciekawość, gdy brałem książkę do ręki.