Jeśli powiesz komuś, że żeglujesz na Jeanneau, pomyśli zapewne, że chodzi o jedną z wielu jednakowych, seryjnych łodzi. Zrobisz mu dużą niespodziankę, pokazując największy jacht stojący w marinie – Jeanneau 64.
Kapitan Nawigator (nazwisko zmienione) jest bardzo doświadczonym skipperem, przepłynął już w życiu dobrych parę tysięcy mil morskich. Szczególnie lubi żeglować na Dalekim Wschodzie, w związku z czym, zarezerwowawszy katamaran Lagoon na wyspie Phuket, wyruszył wraz z załogą eksplorować najbardziej
malownicze plaże Tajlandii. Jednakże z powodu drobnej awarii silnika, którą serwis firmy czarterowej z łatwością mógłby naprawić, załoga zmuszona była przerwać rejs do Phi Phi, zatrzymując się w Zatoce Phra Nang Cave.
Kiedy zaklinuje się silnik w wynajmowanym samochodzie (nawet w szczerym polu), zawsze można wezwać pomoc drogową. Kiedy na daczy zatka się kanalizacja – przyjdzie hydraulik i naprawi. Wysiądzie prąd – dzwonisz po elektryka. Jednym słowem, na lądzie rzadko natrafi asz na problemy, których nie możesz rozwiązać wykonaniem telefonu czy udaniem się do najbliższego sklepu. Jeśli to samo zdarzy Ci się na jachcie podczas rejsu, to znajdujesz się sam na sam z problemem. Dobrze, jeśli powoduje on jedynie dyskomfort i nie zagraża bezpieczeństwu łódki ani załogi.
Zdarza mi się czytać lub słuchać kapitańskich opowieści dotyczących różnych morskich
przypadków oraz wypadków. Zastanawiam się, czy też mam tyle do powiedzenia o mrożących krew
w żyłach żeglarskich przygodach. Nie miałam ich jednak wiele. Z jednej strony trochę szkoda, bo
nie ma czym się „chwalić” w towarzystwie, z drugiej może właśnie jest to powód do dumy.
Pod tym pięknym imieniem kryje się mała żaglówka, ale nie tylko. Laura może przyjąć postać ratowniczej łodzi wiosłowej, motorowej albo też swoistego windsurfingu. Cztery w jednym – jak to możliwe, że udało się połączyć aż tyle różnych funkcji w jednej konstrukcji?