Ten rok, wraz ze stałą ekipą żeglarską z kapitanem Wojtkiem, postanowiliśmy rozpocząć rejsem po Karaibach. Od pewnego czasu było to nasze wielkie marzenie. Pamiętam telefon Wojtka gdzieś w lutym ubiegłego roku. Zapytał: „A może jednak Karaiby?”. Chwila wahania, że to dość kosztowna impreza, ale co tam, damy radę! Jeszcze jeden telefon do rodziców z pytaniem, co o tym myślą… Odpowiedź padła bez chwili zastanowienia – płyń, a pieniędzmi się nie martw, pomożemy! Dziękuję, Kochani…