Czy należy zatem rezygnować z tak atrakcyjnej przygody, jaką jest niewątpliwie samotny rejs, czy realizacja takiego przedsięwzięcia jest utopią? Uważam, że jest to przede wszystkim kwestia rozmiarów samej imprezy. Nie trzeba zaraz skoku przez Atlantyk, aby przeżyć emocje samotnika. Mogłem się przekonać o tym osobiście, a potwierdzą to z pewnością przyszli naśladowcy. Pod koniec 1973 r. zacząłem rozważać temat rejsu po wielkich jeziorach fińskich. Półroczne przygotowania zmieniły kadłub wycofanego z regat finna w kajutowy minijacht z zamocowanym na stałe mieczem, jako że na skrzynkę mieczową zabrakło miejsca. Ożaglowanie 10m2, rozłożone na dwa równe trójkąty. Specjalne urządzenie refujące pozwalało zmieniać powierzchnię foka bez wychodzenia z kokpitu, a dodatkowe knagi i gumy stwarzały możliwość dowolnego ustawiania steru. Obydwa patenty okazały się wyjątkowo przydatne w samotnej żegludze. Całość umieszczona na lekkim wózku z łatwością dawała się holować za samochodem osobowym. W międzyczasie było studiowanie materiałów i map, starania o przydział dewiz, paszport i bilety na prom. Wszystko to zabiera tyle czasu, że nie zdążyłem wypróbować łodzi ani przetestować jej holowania, co nie jest godne polecenia. Na szczęście wszystko robiłem bardzo starannie, co uchroniło mnie od przykrych niespodzianek.
Trzydziestogodzinny przeskok Bałtyku pięknym promem „Gotland” i pierwsze widoki na fińskie szkiery w świetle zachodzącego słońca. Mam przedsmak czekających mnie przeżyć i emocji. Jezioro Sajmaa, po którym zamierzam pływać, zajmuje powierzchnię 40 razy większą od Śniardw, tj. 4400 km2. Wybrzeża i tysiące skalistych wysp przeważnie porastają lasy, dając krajobraz, jakiego trudno szukać w Europie. Przez liczne cieśniny można przedostać się na sąsiednie jeziora i praktycznie nie starcza fińskiego lata, aby to wszystko opłynąć. Jeśli dodać do tego prawie dziesięciokrotnie mniejszą gęstość zaludnienia niż w Polsce, otrzymamy doskonałe, chociaż dosyć trudne warunki do żeglowania. Stąd polecam te tereny przede wszystkim tym, którzy dysponują już żeglarskim doświadczeniem i przedkładają zdrowy rozsądek nad efektowną brawurę.
Wybierając się do Finlandii, należy zabudować na łódce kompas, a na miejscu zaopatrzyć się w mapy nawigacyjne, dostępne w specjalnych księgarniach. Orientacja z uwagi na wielkie przestrzenie jest dosyć trudna, a groźne skałki na środku jeziora nie są czymś wyjątkowym. Nie wszystkie wystają z wody i nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby zrozumieć, czym to grozi.
Cały artykuł przeczytasz w Jachtingu 9/2014. Wersja online dostępna tutaj w cenie 9.90 PLN.