Nie wiem skąd biorą się pomysły na marzenia. Moje pragnienie zrodziło się w sercu chłopca, by przez lata dojrzewać i przerodzić się w cel dorosłego mężczyzny. Jak wiele mil dzieli aspirację do prowadzenia marynarskiego życia od satysfakcjonującego rejsu?
To miał być typowy, dwutygodniowy, spokojny rejs po Bałtyku. I taki był prawie do końca.
Zaczęliśmy w Gdyni w ostatnich dniach sierpnia. Jacht – dwunastometrowy slup, turystyczny, acz w nieco regatowym stylu: wysoki maszt, niska nadbudówka, obszerny kokpit, duże koło sterowe. Załoga w większości w wieku okołostudenckim – tylko kapitan i „pierwszy” nie mieszczą się już w tej kategorii.
Kraina kontrastów społecznych, nieskażonej natury i bezdyskusyjnie raj dla podróżników i żeglarzy z całego świata, czyli Saint Vincent i Grenadyny. Żeglując od kilku miesięcy po wodach Małych Antyli, spędziliśmy większość czasu, eksplorując praktycznie wszystkie wyspy archipelagu Grenadyn. To 32 różnorodne wyspy, a ludność osiedliła się zaledwie na dziewięciu z nich. Jedynie 120 tyś. osób zamieszkuje te tereny, a po zakończeniu szczytu sezonu turystycznego są po prostu wyludnione.
Jest miejsce i czas, o których myślę w ciągu najbardziej pochmurnych dni na lądzie i świat nagle staje się jakby piękniejszy, jaśniejszy. Wyobraźni można pomóc,przygotowując fantastyczną musakę lub stifado… do tego kieliszek wina i… zapraszam Was w cudowną podróż po Cykladach.
Deski VSUP szturmem zdobyły serca tysięcy wodniaków