Powstający po złożeniu wszystkiego plecak nie sprawia wrażenia specjalnie kompaktowego. Nie wygląda również na coś, co ktokolwiek przy zdrowych zmysłach zabrałby ze sobą na trekking. Całość założenia jest jednak mimo wszystko całkiem sensowna i zdecydowanie bardziej poręczna niż standardowy, jednoczęściowy kajak. Szczególnie, jeżeli do wody trzeba najpierw dotrzeć.
Wynalazek może się więc sprawdzać w przypadku akwenów dostępnych wyłącznie na piechotę lub wymagających wspinania, co z kolei otwiera przed entuzjastami wioślarstwa nowe możliwości wyprawowe. Producent obiecuje wystarczającą stabilność dla rzek, jezior i oceanów ale w przypadku ich bardziej niespokojnych odmian sugeruje użycie wypornościowych pływaków. Oczywiście dodatkowych
Z przenośnego zestawu możemy zależnie od upodobań złożyć pojedynczy 5.4 metrowy kajak, przystosowany dla dwóch osób dorosłych i dziecka lub dwa oddzielne 2.7 metrowe jednostki. To jednak nie wszystko, w konfiguracji 'relax' z dwóch kajaków uzyskujemy pływającą platformę, która w zestawie z wiosłem umożliwia szeroki zakres taplania. Po dodaniu żagla, którego złożenie zajmuje około 15 minut dysponujemy dość pokracznym katamaranem.
Tym sposobem mamy rozpracowany sezon letni. Jeżeli chcielibyśmy eksploatować Backyak również zimą, dodajemy pakiet 'śnieg', czyli nic innego niż płozy, zmieniające kajak w dwuosobowe sanie, z możliwością sterowania.
Jak można się domyślać dodawanie kolejnych opcji zwiększa ciężar całości, w najcięższej opcji każdy pakunek ważył będzie 14 kg. Wydaje się to pewną inspiracją do wożenia Backyak'a samochodem.
Mimo tego, że Backyak nie jest szczególnie nowym rozwiązaniem - ma już jakieś trzy lata, ceny nadal wahają się w granicach od 5 000€ do 11 000€ za wersję 'wszystkomającą'. Oczywiście producent oferuje również całą masę dodatków, w postaci pompowanych pływaków, silnika elektrycznego, bądź steru.
fot. klepper.com