Obecny Rekord Świata w żegludze jachtowej pod żaglami - na Południe nie przekraczał szerokości geograficznej: 77o51'S., a dotychczasowy bezwzględny rekord świata należał (od zaledwie tygodnia!) do jachtu Katharsis II, który osiągnął pozycję 78o43'566 S, dopłynął do Zatoki, ale nie dotarł do jej brzegów. Poprzedni rekord morski należał do holownika morskiego Arctic P.- EYOS Expeditions z Nowej Zelandii i był ustanowiony 27 stycznia 2014 roku - na pozycji 78°43•0336 ́S.
Jak przyznaje kapitan Piotr Kuźniar ' W trakcie forsowania bariery paku lodowego musieliśmy użyć silnika ponieważ zagrażał nam lód w silnym wietrze, z płytkiego przychodzącego niżu. Na szczęście udało nam się szybko uciec w miejsce gdzie było mniej paku lodowego no i tam przeczekać te osiem stopni Beauforta'. Jednak natychmiast po minięciu zagrożenia - znowu popłynęli na żaglach ( statystyki: 670 godz. rejsu w tym 3 godz. na silniku, 667 godz. na żaglach).
Pobicie tego rekordu Selma okupiła ogromnym wysiłkiem i chwilami niepewności, pisaliśmy już o tym w poprzednich materiałach poświęconych wyprawie, a od tego czasu jak można się domyślać łatwiej nie było... Relacja załogi dość dobrze opisuje tych kilka ostatnich dni i wysiłek jaki znajduje się zarówno za nimi jak i ciągle jeszcze przed...
' Minęliśmy 77 stopień szerokości S. Południowy kraniec Morza Rossa. Ostatnie kilka dni dosyć ciężkie. Pakujemy w paku. Nie na siłowni, ale efekty pewnie będą podobne. Idziemy na wytrzymałość i siłę jednocześnie.Przeciskamy się przez zwarty pak. Wachty po 5-6 osób. Nawet kambuz z doskoku pomaga! Ciężka robota na pokładzie. Na drugim salingu, niemalże pod topem masztu siedzi na oku minimum jedna, a bywa, że dwie osoby. Na dole w kokpicie minimum dwie osoby i jeszcze jedna przy koszu dziobowym. Sterówka też pracuje. UKF-ki nie nadążają z ładowaniem baterii. Bez przerw jesteśmy wszyscy w kontakcie. Informacje spływają do sternika ze wszystkich stron. Wachty kończące nie ściągają sztormiaków i czekają na szybkie zrzucanie lub wciąganie żagli. Wachtujemy nawet po 12 godzin. Chłopaki na salingach spędzają po 2-3 godziny i zmarznięci są opuszczani na pokład. Pracujemy wszyscy po równo. Płyniemy do wejścia Zatoki Wielorybów! Uciekamy przed nadchodzącym załamaniem pogody, bo nie chcemy znaleźć się wśród tych olbrzymich, ciężkich płyt kry i gór lodowych w czasie silnego rozkołysu morza. Nasza praca i upór zostają nagrodzone, udaje się nam uciec złej pogodzie. Co prawda teraz mamy "mordewind", ale to już mała niedogodność. Uciekliśmy górom lodowym - wchodzimy w luźny pak. Przeciwny wiatr i chwilowe opady śniegu. Gramy o całą stawkę. Na celu mamy wejście powyżej 78". Pływanie wśród coraz szerszych torów pozbawionych lodu zakończyło się nagle. Znowu wpływamy na otwartą przestrzeń Morza Rossa. Przed nami nie więcej niż 70 mil do celu - Zatoki Wielorybów. Płyniemy na żaglach Po południu postawiliśmy genuę i z prędkością 6-7 węzłów pewnie idziemy do celu.
Obecnie znajdujemy się poza 77". Warunki na podejściu do niedalekiego lądu - żeglugowo dobre, choć co jakiś czas pada śnieg. Nie jest on dla nas przeszkodą , a jedynie niedogodnością dla sternika. Na takie przypadki wymyślono gogle lub dobre okulary! Wachty przebiegają spokojnie, swoim starym rytmem.
Jeśli przyroda nie postawi następnych barier, już za dzień możemy być u celu. Prognozy są dobre. Załoga skupiona. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ostatnie dni bywają bardzo trudne, ale bliskość celu nas uskrzydla. Trudy nas zahartowały i sprawdziły. Czujemy bliskość spełnienia marzeń naszych i naszych przyjaciół, ale wiemy też, że powrót "z końca świata" będzie równie ciężki, na niego też przypadnie znaczna część naszej energii i skupienia. Przemy do przodu i wszelkie utrudnienia wzmacniają naszą determinację. Jesteśmy w miejscu, o którym marzyliśmy od lat, w fajnym zespole, zdrowi, najedzeni i pełni dobrych emocji. Cóż nam więcej potrzeba? Przemy na przód!'
Teraz przed nimi być może najbardziej wymagające wyzwanie jakim zawsze jest bezpieczny powrót do domu. Gratulujemy wszystkim którzy przyczynili się do tak spektakularnego sukcesu, który szczególnie w końcowych dniach okupiony był ogromnym wysiłkiem załogi. Życzymy aby najzimniejsze morze świata i całe jego lodowe zasoby okazały się przychylne i wypuszczało Selmę zdecydowanie chętniej niż ją wpuszczało!
inf. selmaexpeditions.pl
fot. selmaexpeditions.com