Liczne aktywności uzależnione są od pogody - żeglarstwo, narciarstwo, wyprawy, kolarstwo w zimniejsze dni... Najdoskonalsza odzież jest jedynie rozwiązaniem pasywnym, chroni nas przed utratą ciepła. Nie zawsze to wystarcza i wtedy przydałoby się mieć przenośnie źródło ciepła i podgrzać się w chwilach kryzysu. Do tej pory można było takie rozwiązania znaleźć w wojsku i czasami wśród motocyklistów.
Firma PolarSeal (a właściwie Filony, specjalizująca się w tzw. internet of things, czyli wbudowanej elektronice) opracowała tkaninę wyposażoną w warstwę grzewczą. Warstwa ta jest wszywana w okolicach pleców i lędźwi - po podłączeniu prądu podgrzewa nam krytyczne okolice najbardziej narażone na zimno - ciepło stamtąd jest już dystrybuowane przez organizm.
Całością steruje wszyty w rękaw przycisk - można wybrać, który rejon chcemy podgrzać, oraz jak intensywnie: 40, 45, 50 stopni. Elektronika pilnuje bezpieczeństwa, a równocześnie tak dobiera przepływ prądu, by starczyło go na jak najdłużej.
Warstwa grzewcza i sterowanie wszyte są w polar, są elastyczne, odporne na wodę, przepuszczają powietrze. Odzież można prać.
Do zasilania potrzebny jest powerbank 5Ah (wystarcza na 4 godziny) lub 10Ah (na 8 godzin).
Wydaje się to rozwiązaniem idealnym dla żeglarzy - na zimne, mokre wachty. Być może pierwszą czynnością po zejściu z wachty, po zrzuceniu mokrego sztormiaka będzie wpięcie powerbanka do ładowania?
Firma zbiera fundusze na produkcję w serwisie KickStarter - i zbiera zamówienia. Cena bluzy wynosi 140 dolarów, a dostawa zapowiadana jest na listopad tego roku.
Zdjęcia: Polar Seal.