Jesteś jednym z prekursorów kitesurfingu w Polsce i jednym z najbardziej utytułowanych kitesurferów globu. Jak zaczęła się twoja przygoda z tym sportem?
TJ: Zaczęło się na plaży w Łebie w 2000 roku, kiedy Sebastian Ginter, wówczas ekspert w tej „egzotycznej” dyscyplinie, pozwolił mi posterować swoim latawcem. Wrażenie było niesamowite, choć muszę przyznać, że nie zakochałem się w kajcie od pierwszego wejrzenia. Dopiero po dwóch latach pływania zamieniłem deskę z żaglem na deskę z latawcem. Z windsurfingu przeszedłem na kitesurfing. W międzyczasie – jeszcze na kasetach VHS – podpatrywałem, jak na kitesurfingu pływają zawodowcy. I jakoś to poszło.
No właśnie... technologie mają dziś niebagatelne znaczenie w sporcie. Czy jest dla nich miejsce również w kitesurfingu?
TJ: Kitesurfing jest naszpikowany nowymi technologiami. Nie wyobrażam sobie treningów na kajcie czy prowadzenia mojej szkółki kitesurfingowej na Helu bez wykorzystywania nowoczesnych urządzeń. Od niedawna używam Microsoft Surface, na którym – za pomocą specjalnego pióra Surface Pen – szkicuję i projektuję deski do kitesurfingu typu split oraz twin-tip, a także hydroskrzydła do kitefoila. Surface to fajne, mobilne i wydajne urządzenie, z którego mogę korzystać jak z komputera albo jak z tabletu. Wystarczy odpiąć klawiaturę od ekranu. Korzystam też z aplikacji współpracujących z urządzeniami ubieralnymi, dzięki którym mogę analizować dane z treningów i na bieżąco monitorować kondycję. Można powiedzieć, że surfuję z – nomen omen – Surface.
Jako kitesurfer większość czasu jesteś poza domem. Jak sobie z tym radzisz?
TJ: Żyję na walizkach i większość dni w roku spędzam na desce z latawcem, ponieważ profesjonalny kitesurfing to wymagający sport. Z jednej strony daje mnóstwo frajdy i adrenaliny, ale z drugiej pozwala też na totalny relaks i wyciszenie. To, co znalazłem w życiu na desce z latawcem – wolność, pasję, mobilność, połączenie żywiołów – odkryłem w nowych technologiach, właśnie dzięki Surface.
Jaka będzie przyszłość kitesurfingu?
TJ: Kitesurfing w formule race’owej ma realną szansę zadebiutować jako dyscyplina olimpijska podczas Igrzysk w Tokio w 2020 roku. Osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że kitesurferzy będą walczyć o medale olimpijskie. Ten sport zasługuje na własne miejsce na Igrzyskach.