Jeszcze zanim miałam przyjemność zapoznać się bliżej z nową serią jachtów spod znaku Bavarii, przeczuwałam, że współpraca niemieckiej stoczni z Bruce'em Farrem będzie doskonałym posunięciem. Już na zdjęciach widać było, że nowe jachty nie tylko lepiej wyglądają, ale również lepiej żeglują. Trudno się dziwić, skoro zaprojektowanie jachtu powierzono studiu Farr Design. Dla mnie już samo nazwisko projektanta dawało nadzieję na zmianę mojego, dość sceptycznego, podejścia do poprzednich trzech serii jachtów Bavaria. Choć jak twierdzą przedstawiciele stoczni, wielu klientom Farr nic nie mówi. Jeśli Tobie również, odsyłam do wujka G..., a ja skupię się na jachcie.
Timeless design – ponadczasowy dizajn
Pierwsze, co w B 51 przyciąga wzrok żeglarzy i postronnych obserwatorów, to okienka. Te w nadbudówce przede wszystkim. Człowiek intuicyjnie patrzy ludziom i zwierzętom w oczy, jachtom też. Zdecydowanie nieokreślone lub, jak kto woli, toporem ciosane okienka poprzedniej linii Bavarii zastąpione zostały teraz znacznie zgrabniejszymi kształtami. Czy poza tym drobnym elementem jachty różnią się wiele od poprzedników? Na pozór nie. Ale tu przydaje się fachowe oko dobrego obserwatora oraz znajomość wytrzymałości konstrukcji i mechaniki zjawisk. Większość zmian w nowych modelach Bavarii zaszła niejako w miejscach niewidocznych dla obserwatora. Stocznia stawia na typowe kształty, można by rzec niezbyt odważne i nienowoczesne. Ale jednak ponadczasowe. „Nasze jachty mają się podobać teraz, za 10 lat i później” – twierdzą przedstawiciele stoczni. A czy tyle przeżyją? – nasuwa się pytanie. Otóż jest duża szansa, że nawet jeśli w ciągu najbliższych dekad świat zaleją oceany, to jachty Bavaria serii 2014 przetrwają, stając się arkami dla swoich właścicieli.
Szkielet
Do dziś pamiętam słowa ojców założycieli jednej z największych polskich stoczni: „Nawet jeśli projektant powiedział, że w tym miejscu jachtu ma być laminat monolityczny 3 mm, to my i tak dajemy 5”. Na szczęście podejście stoczni Bavaria jest inne. Dają 2 mm? Niezupełnie. Chodzi o to, że gdzieś trzeba dać wzmocnienie, a gdzie indziej wystarczy tylko cienka warstwa. Podstawą stworzenia dobrej konstrukcji jest policzenie, w jakich miejscach i w jakich kierunkach pod wpływem obciążeń występują największe naprężenia. Następnie stworzenie odpowiednio mocnego szkieletu przenoszącego te obciążenia, tak aby naprężenia nie przekraczały dopuszczalnych. Zgodnie z tą zasadą powstały nowe Bavarie. Podstawową zmianą na duży plus jest przemyślane zaprojektowanie układu wzmocnień kadłuba i pokładu. To wszystko, o czym piszę, kryje się pod podłogami, za szafkami, w podsufitce, czyli jak mawiał Lis do Małego Księcia – najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Cały test jachtu Bavaria B 51 przeczytasz w numerze 5/2014 Jachtingu. Skorzystaj z wersji online - dostęp do całego magazynu w cenie 9.90 PLN.