Współczesny jacht najczęściej ma maszt mocowany na pokładzie, a pokład podparty jest pilersem. To rozwiązanie ułatwia organizację wnętrza, demontaż masztu, a także uszczelnienie pokładu. Same zalety i jedna wada – tak podparty maszt pracuje zupełnie inaczej. To znaczy gorzej. Tradycyjny jacht, również regatowy, ma maszt przechodzący przez pokład i opierający się na wzmocnieniu na dnie. Taką konstrukcję trudniej wyprodukować, trzeba wymyślić sposób uszczelnienia przejścia masztu przez kadłub, ale w efekcie maszt pracuje lepiej, grot pracuje lepiej, jacht płynie szybciej i ostrzej. Mamy więcej „funu” z żeglowania.
Maxi 1200 ma maszt przechodzący przez pokład. I to na wstępie określa charakter jednostki. Również nazwisko projektanta kadłuba – Pellego Pettersona, autora wielu regatowych i półregatowych konstrukcji (zwanych ostatnio „performance cruiser”). Można zapomnieć o upychaniu 10-osobowej załogi czarterowej, to ma być łódź dostarczająca właścicielowi (i zaproszonym gościom) przyjemności z żeglowania. I ten cel udało się osiągnąć. Zanim przejdziemy do rzeczy, trzy słowa o marce Maxi – to jachty rozsławione przez Pettersona, produkowane niegdyś w Szwecji. Dziś wiele używanych trafia m.in. do Polski – nawet 40-letnie zachowują swój styl i chęć do żeglowania. Marka Maxi popadła w problemy, z których – kupując – wydostała ją Delphia, kontynuując linię tych jachtów. Maxi 1300 było produkowane jeszcze według starych rysunków, 1200 jest całkowicie nowym projektem, budowanym w Polsce i sprzedawanym głównie do Szwecji, Niemiec, Holandii i Francji, skierowanym do wymagających żeglarzy oczekujących od jachtu osiągów, zdolności żeglowania i po trosze prestiżu niesionego przez tę markę. Maxi 1200 jest też nominowany do European Yacht Of The Year.
Kadłub i sylwetka
Zacznijmy od kadłuba: konstrukcja lekka, 7,30 t, z tego 2,50 t w balaście z bulbem, zanurzenie 2,32 m, czyli sporo (możliwa jest wersja z krótszym kilem, 1,75 m, ale krótszy kil = gorsze osiągi). Wykonana z żywic winylestrowych (w skrócie: lepsze niż laminat P-S), z przekładką piankową i wzmocnieniami węglowymi. Wąska, dość niska, z szeroką rufą (zamykaną furtą, która po rozłożeniu zamienia się w podest). Długość kadłuba 11,56 m, szerokość 3,75 m. Duży, naprawdę duży kokpit, stanowiska (dwa) sternika cofnięte mocno ku rufie. Dzięki niewysokiej kabinie sylwetka naprawdę ładna i obiecująca dużo. Wszelkie fały i inne liny „pokładowe” chowane pod pokładem w specjalnych kanałach, przez co pokład jest czysty, wygodnie się po nim chodzi (siedzi, leży, opala). Mały pomościk na dziobie ułatwia obsługę kotwicy i nie psuje sylwetki.
Cały test jachtu przeczytasz w Jachtingu 10/2015. Wersja online dostępna tutaj w cenie 9.90 PLN.