Justine Mettraux zajęła drugie miejsce w klasie jachtów seryjnych (Yslab Ranking) w regatach samotników przez Atlantyk. Znakomite miejsce francuskiej żeglarki jest znakomitym przykładem, że płeć nie ma znaczenia w regatach, a to jakie ma się umiejętności i odporność psychiczną.
Linię mety osiągnęła w mikołajkowy poranek zjawiając się niczym śnieżynka w Pointe-à-Pitr na Karaibach, które śniegu nigdy nie widziały. Szkoda, że żeglarki w regatach też są rzadkością i jeżeli wygrywają bywają powodem niezdrowych emocji, graniczących z ujmą na honorze mężczyzn. Ponad trzy tygodnie (22 dni 22godziny 55minuty 34sekundy) zajęło Justine samotne pokonanie oceanu. "Nie miałam zbyt wielu technicznych problemów, tylko kilka, ale to nie było nic poważnego. Zatem żeglując najszybciej, jak tylko potrafię, nic złego się nie stanie." - powiedziała Justine. Do pierwszego na mecie w klasie jachtów seryjnych - Aymeric Belloir, straciła 1dzień 13godzin 43minut 7sekund, nad następnymi mając dużą przewagę. "Było inaczej niż sobie wyobrażałam. Myślałam, że będziemy się między łódkami komunikowali częściej, ale pod koniec wszyscy byli bardzo milczący :)" - śmieje się żeglarka. foto: Jacques Vapillon