Bieżąca edycja VOR nie należy do szczęśliwych - po wypadku koło Hong Kongu, gdzie w zderzeniu z jachtem Vestass 11th Hour życie stracił lokalny rybak, tym razem za burtę wypadł członek załogi jachtu Scallywag.
John Fisher pełnił na Scallywag wachtę w czasie, gdy jacht przemierzał wody w odległości 1400 mil od Przylądka Horn. Jacht płynął z zachodnim wiatrem o sile 35 węzłów oraz po wzburzonym morzu. Temperatura wody wynosiła 9 stopni. Jacht płynął do następnego portu etapowego w Itajal, w Brazylii. John Fisher wypadł za burtę w poniedziałek o 13:45 UTC. Żeglarz miał na sobie ubranie surwiwalowe i odpowiednie wyposażenie, jednak w takich warunkach szanse na dłuższe przeżycie w wodzie są znikome.
Jacht Scallywag zawrócił i rozpoczął poszukiwania, jednak w takich warunkach - i z opóźnieniem wynikającym z dużej prędkości jednostki i konieczności redukcji ożaglowania przy pójściu na wiatr - nie zakończyły się one sukcesem. Jacht przerwał akcję i zmierza teraz do portu w Ameryce Południowej. Nie były w stanie włączyć się w akcję inne jednostki - były już 200 mil od miejsca wypadku, w dodatku z wiatrem.
Miejsce wypadku również leży za daleko względem możliwości służb lądowych, zasięgu statków ratowniczych i śmigłowców - stąd mimo powiadomienia MRCC profesjonaliści nie byli w stanie włączyć się do akcji poszukiwawczej. Najbliższy statek znajdował się 400 mil dalej. W dodatku w najbliższym czasie pogoda ma się pogorszyć.
Zdjęcie: Konrad Frost/Volvo Ocean Race