CZĘŚĆ I: ESTRECHO DE MAGALLANES Cieśnina Magellana to 350-kilometrowe, żeglowne przejście pomiędzy Atlantykiem i Pacyfikiem, położone na południowym krańcu Ameryki Południowej. Oddziela stały ląd Patagonii od archipelagu Ziemi Ognistej, której wschodnia część należy dziś do Argentyny, a zachodnia i południowa, w tym Przylądek Horn i okoliczne wyspy, do Chile.
Ku nowej przygodzie
30 października: Z Warszawy ruszamy we czwórkę: Maciek, Andrzej, Mareńo i ja, w Buenos dołączy do nas Piotr. 31 października: Buenos Aires wita nas deszczem. Przemili znajomi Andrzeja – Basia i Cachi odbierają nas z lotniska i wiozą do małego hotelu w dzielnicy San Telmo. Mamy niecałą dobę, więc szybko biegniemy do pobliskiego El Hipopotamo (wrócimy tu za nieco ponad trzy tygodnie) na późne śniadanie, które okazuje się tak ogromne, że czterech chłopa i jedna dziarska dziewczyna nie dają mu rady. Pyszności trzeba będzie spalić podczas spaceru po La Boca i La Caminita. Po spacerze lekko zmuszam chłopaków do powrotu autobusem zamiast płacenia za taksówkę. Mój stary patent z przejazdem lokalną komunikacją po mieście zawsze świetnie się sprawdza: można zobaczyć i poczuć (także nosem) miasto takim, jakie jest naprawdę. Po południu i wieczorem kosztujemy specjałów argentyńskiej kuchni, także z Basią i Cachim: smaku wina i wołowiny nie zapomnimy długo. 1 listopada: Pobudka w środku nocy i znów biegiem na samolot, do Rio Gallegos. Zamiast wyglądać przez samolotowe okienka, śpimy jak susły.
Więcej na ten temat można przeczytać w Jachtingu 12/2015-01/2016. Dostęp on-line do całego numeru tutaj w cenie 7.00 PLN.
Fot. arch. autora