Brak prądu to coś, co ciągle prześladuje oceanicznych włóczęgów. Agregaty, panele słoneczne - ale warto też pomyśleć o hydrogeneratorze, urządzeniu, które pobiera ruch z przepływu wody. Póki nie startujemy w regatach, możemy zanurzyć w wodzie dodatkową śrubę napędzającą generator i cieszyć się prądem "znikąd".
Firma Swi-Tec produkuje generator pawężowy - łatwy do opuszczenia, a kiedy nie chcemy, by nas spowalniał (lub by się np. nie uszkodził), podnosimy go do pionu. Opuszczony, generuje prąd już od czterech węzłów (prędkości jachtu).
W zależności od rozmiaru śruby i prędkości, może dostarczyć 500-600 W energii. Przekłada się to nawet na 40A prądu dorzuconego do naszej instalacji. Sterownik pozwala łączyć zasilanie z hydrogeneratora z zasilaniem z paneli słonecznych, łącznie uzyskując do 1000 W. Kontroler ma wyprowadzone osobne wyjście do 20A na odsalarkę, oraz inwerter 230 V.
Całość urządzenia waży około 15 kg. Cena wynosi ok. 3500 USD.
Zdjęcie: Swi-Tec