To już prawie miesiąc, odkąd rejs z Ambasadorami YACHTIC.com dobiegł końca! Dziś wracamy wspomnieniami do naszej przygody i przywołujemy jej najlepsze momenty. Jak bawiliśmy się na wspólnej wyprawie z blogerami w słonecznej Chorwacji?
Jak to się wszystko zaczęło?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie o dobre kilka miesięcy (a nawet lat!). To wtedy zrodził się pomysł zorganizowania akcji z różnymi blogerami w celu pokazania, że jachting może być wspaniałą przygodą dla każdego. Ambasadorami marki YACHTIC.com zotali twórcy blogów Miniomki, CroLove i Bałkany według Rudej — wszystkich ich zaprosiliśmy na podróż jachtem do przepięknej, słonecznej Chorwacji. Dodatkowo wspólnymi siłami zorganizowaliśmy konkurs dla ich fanów, w ramach którego wyłoniliśmy kolejnych trzech członków załogi! Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że trafimy na grupę najbardziej pozytywnych osób, które dane nam było spotkać!
Ahoj przygodo!
Rejs z naszymi Ambasadorami i ich fanami rozpoczął się w Szybeniku. Jachtem, który wybraliśmy, był nowoczesny i komfortowy Elan 494 Impression. Kiedy już wszyscy zebrali się w marinie, oprowadziliśmy załogantów po jednostce i przedstawiliśmy plan przeprawy przez ok. 89 mil morskich. Nasza trasa obejmowała olśniewający archipelag Szybenicki i wzbudzający zachwyty Park Narodowy Kornati. Wieczór spędziliśmy na odpoczynku i przełamywaniu lodów, co dzięki takim duszom towarzystwa jak chociażby przebojowa zwyciężczyni konkursu, Karolina wcale nie było trudne! Następnego dnia wypłynęliśmy. Najpierw udaliśmy się w stronę wyspy Žirje, gdzie czekały na nas imponujące pozostałości bizantyńskiej cywilizacji i cudowne widoki. Kolejnym przystankiem był słynny Park Narodowy Kornati, w którym cała nasza załoga mogła zrelaksować się w otoczeniu dziewiczej natury. W trakcie wspólnego pływania stworzyliśmy razem fantastyczną atmosferę na pokładzie, każdy wieczór kończąc biesiadami, śpiewaniem przy gitarze i fascynującymi rozmowami. Nasza trasa przebiegała przez wyspę Dugi i Park Krajobrazowy Telašćica, klify Stene czy jezioro Mir. Odwiedziliśmy także pobliskie gaje oliwne przy miasteczku Sali, żeby następnie zwieńczyćdzień degustacją wina na starym mieście.
Wszystko, co dobre szybko się kończy. Ani się obejrzeć, nasza przygoda dobiegła końca i musieliśmy wracać do Szybenika, aby się pożegnać. Te kilka dni sprawiło jednak, że stworzyliśmy z naszymi Ambasadorami i ich fanami zżytą paczkę, co dowodzi, że jachting po prostu zbliża ludzi! Wszyscy uczestnicy rejsu zgodnie uznali, że bawili się wyśmienicie — mamy nadzieję, że podobnie jak my, jeszcze długo będą go wspominać!