Gotlandia. Wyspa, którą znałam głównie ze szwedzkich kryminałów, w rzeczywistości
okazała się wyludniona, prawie pusta, surowa, z roślinnością kurczowo czepiającą się podłoża
i wyrastającą w nieprawdopodobnych miejscach.
Bałtyk jest kapryśny, zmienny i trudny. Ale jest też piękny. Od mojego pierwszego rejsu po tym morzu w zeszłym roku myślałam, żeby na nie wrócić oraz dokładniej poznać Gotlandię, na którą właściwie tylko zerknęłam. I akurat nadarzyła się okazja – 12-metrową Jeanneau 39, z całkiem obcymi ludźmi, z moim niewielkim żeglarskim doświadczeniem. Jednak trafiłam w przysłowiową 10. Gotlandia mnie zachwyciła, a towarzystwo okazało się grupą absolutnie pozytywnych wariatów.
Każdy ma swoją długość fali
Spotykamy się w Górkach Zachodnich. Część załogi pod kierunkiem mającego już doświadczenie w takich sprawach Kuka robi zakupy w pobliskim markecie, a reszta ogląda łódkę. Momo One ma już najlepsze lata za sobą, jest z 1991 r. i zgodnie przyznajemy, że zdjęcia wnętrza na stronie armatora były robione co najmniej kilka lat temu. W naszej dziobowej kajucie czuć stęchlizną i szybko okazuje się, że zostawione w szafkach rzeczy po paru godzinach robią się mokre.
Więcej na ten temat można przeczytać w Jachtingu 8-9/2017. Kup wersję papierową+online za 10 PLN, po kliknięciu w link.