Coraz niższe temperatury i krótsze dni sygnalizują, że koniec sezonu w basenie Morza Śródziemnego zbliża się nieubłaganie. Na całe szczęście świat żeglarski nie kończy się na Chorwacji czy Grecji, dzięki czemu nawet swój zimowy rejs możecie spędzić na ciepłych wodach. Mnogość połączeń lotniczych z Polski oraz krajów ościennych sprawia, że miejsca na podium największych zimowych destynacji Polaków od lat zajmują Wyspy Kanaryjskie, Seszele, Karaiby (Martynika) oraz Tajlandia. W poniższym informatorze chcielibyśmy skupić się na dwóch pierwszych miejscach i przybliżyć Wam dane liczbowe i fakty, które zebraliśmy dzięki waszym zeszłorocznym rejsom z GlobeSailor.pl.
Zimowy Rejs- gdzie, za ile i czym?
Wyspy Kanaryjskie – Teneryfa, Gran Canaria, Fuertavertura, Lanzarote
Mimo, że do górzystego archipelagu tak zwanych Kanarów zalicza się 7 głównych wysp, od lat do Waszych ulubionych należą Teneryfa oraz Gran Canaria. Jako, że liczba i rodzaj atrakcji dostępnych na każdej z tych wysp jest podobna, to połączenia samolotowe wydają się być elementem przeważającym w wyborze miejsca docelowego. Stąd też Polacy najczęściej kotwiczą w portach Santa Cruz, Las Galletas czy Pasito Blanco. Przykładowa cena styczniowego lotu na Gran Canarię z Warszawy wynosi 400 złotych, natomiast Teneryfa to koszt 550 złotych z Warszawy bądź 880 złotych z Gdańska (ceny za osobę w obie strony). Opłaty portowe to koszt średnio 20-40 euro za jednostkę za dobę, w której to cenie otrzymujemy dostęp do nowoczesnych i wyposażonych marin.
Jachty, którymi przemieszczamy się po Kanarach, to najczęściej te same jednostki, które możemy wyczarterować na Morzu Śródziemnym. Należy jednak pamiętać, że ze względu na specyfikę wiatrów i ukształtowanie terenu sama żegluga będzie miała zgoła odmienny charakter. Według danych zebranych przez nas w zeszłym roku, średnia cena czarteru łodzi jednokadłubowej 4 kabinowej na Wyspach Kanaryjskich wyniosła 3200 euro.
Seszele, czyli raj dla żeglarzy
Dla tych, którzy szukają bardziej egzotycznych wrażeń z dala od mainstreamowego wakacyjnego tłumu polecamy zainteresowanie się jedną z ponad stu wysp wchodzących w skład Seszeli. Liczba turystów odwiedzających tę część świata to niespełna 130 tys. rocznie, tak więc nawet w szczycie sezonu nietrudno tutaj o ciszę i spokój. Na Seszelach nie ma węży, krokodyli, ani natrętnych owadów. Harmonię życia dopełnia tam stała temperatura w granicach 28 – 34 stopni C (przy wysokiej wilgotności w okolicach 80 proc.) i delikatny, orzeźwiający przewiew oceaniczny.
Istnieje kilka połączeń lotniczych z Mahe – główną wyspą archipelagu, na której znajduje się najmniejsza stolica świata Victoria oraz jedyne na Seszelach międzynarodowe lotnisko. Z Warszawy dolecimy tam między innymi liniami Ethiopian Airlines przez Wiedeń i Abbis Abeba. Cena biletu w obie strony zaczyna się od 2700 złotych za osobę.
Około 95 proc. rejsów czarterowych odbywa się po archipelagu centralnym, natomiast m miejscowa flota składa się głównie z jakże odpowiednich dla tego miejsca katamaranów. Na Mahe jest jedyna marina żeglarska, na Praslin i La Digue pojedyncze pirsy, przy których można cumować tylko na potrzeby zatankowania wody i paliwa, stąd popularne są tutaj kotwicowiska. Należy jednak pamiętać o panującym w wielu miejscach zakazie kotwiczenia, którego celem jest ochrona rafy koralowej. W takich miejscach będziemy mieli do dyspozycji boje cumownicze. Ponadto nie wolno zapominać, że na Seszelach obowiązuje bęzwględny zakaz pływania nocą. Jeśli chodzi o koszty wynajmu jachtów na seszelach, to zeszłoroczny średni koszt czarteru czterokabinowego katamaranu wyniósł 4500 euro. Za tę kwotę mieliśmy do dyspozycji jednostki takie jak Lagoon 42 z 2014 albo pachnący nowosćią Lagoon 450 S2.