Niezależnie, jak dobrą farbę antyporostową położymy, po długim postoju w wodzie i tak wyrosną jakieś glony. Glony psują estetykę i poważnie zwalniają jacht, zatem trzeba co jakiś czas wyczyścić kadłub. Tradycyjnym sposobem jest podniesienie jachtu na dźwigu, mycie myjką ciśnieniową i szczotą - pracochłonne, męczące, brudne i kosztowne.
Włoska firma Aeffe postanowiła wypuścić na rynek kraba-robota. Krab pełni funkcję zdalnie kierowanej szczoty. Po zanurzeniu przysysa się do kadłuba - możemy wówczas sterować nim za pomocą pilota - i specjalnymi szczotkami czyści kadłub z glonów, muszli i innych narośli. Porusza się za pomocą specjalnych gąsienic.
Co więcej, krab (a dokładniej KeelKrab Sail One) wyposażony jest w oko - kamerę, wraz z podświetleniem. Możemy zatem na bieżąco sprawdzać, czy kadłub już jest czysty, ale też możemy wykryć jakieś rysy po uderzeniach w skały, pęknięcia czy choćby sieci na śrubie.
Urządzenie ma 42x42x32 cm, waży 9.5 kg i czyści 1.5 m2 na minutę (zależy zapewne, jak bardzo zarośniętej powierzchni - producent deklaruje, że czyszczenie 12-metrowego jachtu zajmuje 45 minut). Ma łatwo wymienialne szczotki. Można go też wyposażyć w moduł UltraCrab, który rozbija osady za pomocą ultradźwięków, pozwalając czyścić nawet mocno zapuszczone kadłuby - i przyspieszając pracę.
A to wszystko za "jedyne" 2000 euro, gdyż - na portalu crowdfundingowym Indiegogo - za tyle można zamówić w przedpłacie i z odbiorem na październik.
Czekamy zatem, aż każda dobra marina będzie w takie urządzenie wyposażona.
Zdjęcie: Aeffe