Przy kei trwają prace przygotowawcze. Większość załogi dotarła już wcześniej. Sprawdzamy stan techniczny jachtu, zajmujemy koje, rozkładamy zapasy żywności. Ruszamy w rejs na Wyspy Alandzkie! Jacht J-80 „Mestwin” zapewni nam schronienie przez dwa tygodnie rejsu. Załogę tworzą w większości młodzi adepci żeglarstwa, dlatego patrzymy na niego z nadzieją przeplataną niepewnością i lekkim strachem. Nasz matecznik, bastion, warownia chroniąca przed naporem bałtyckich fal – taki obraz rysuje przed nami kapitan Mateusz Sowiński. Ogromnie chcemy w to wierzyć!
Wszystko jest dla nas nowe: organizacja życia na łódce, podział na wachty. Większość z nas ma patent żeglarza jachtowego, ukryty głęboko w portfelu, oraz mniejsze lub większe doświadczenie zdobyte na mazurskich wodach. Niektórzy pracują, inni korzystają z uroków studenckiego życia. Jesteśmy załogą o różnych charakterach, nawykach, poglądach politycznych, połączeni dzięki działalności Yacht Klubu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Trafiliśmy tu przez przypadek, kierowani ciekawością świata, żądzą przygód lub kiełkującą od dzieciństwa chęcią pływania pod żaglami. Zainspirowani popularnymi filmami o piratach i historycznymi żaglowcami zdecydowaliśmy się na rejs w nieznane.
Tuż za Helem pojawiają się pierwsze ofiary choroby morskiej, wzmaga się wiatr, morze straszy nas wzburzonymi grzbietami fal, entuzjazm maleje. Po kilku godzinach żeglugi ukazuje się bezkres morza, widok, na który czekaliśmy. Tylko my i morze!
Cały artykuł przeczytasz w Jachtingu 11/2015. Dostęp online tutaj w cenie 9.90 PLN.