Trzech mężczyzn popłynęło na ocean małą łodzią odkrytopokładową z silnikiem. Łódź przewróciła się na dużej fali, a oni znaleźli się w wodzie. To, co było dalej, mogłoby być równie dobrze zaczerpnięte z książki przygodowej.
Wyruszyli swoją 19-stopową łodzią z Pulap w prowincji Chuuk w Mikronezji na zachodnim Pacyfiku. Po kilku godzinach od wypłynięcia nadeszła duża fala, która przewróciła łódź. Rozbitkowie płynęli do rana, aż dotarli do niezamieszkałej wyspy Fandadik położonej około 4 mile od Pulap.
Mężczyźni znaleźli się dosłownie na dzikim lądzie bez środków łączności, wody i jedzenia. Przetrwali tam trzy dni, a o ratunku zdecydowała tylko ich pomysłowość. Ułożyli na plaży słowo HELP z liści palmowych, a sami znajdowali się w okolicy z pasami ratunkowymi w ręku.
Rozbitkowie zostali zauważeni przez samolot patrolowy P-8A należący do U.S. Navy. Natychmiast pojawiła się prośba o pomoc skierowana do statków znajdujących się w rejonie oraz o dodatkowy samolot bądź śmigłowiec do przeszukania pobliskich wód.
Mężczyźni zostali podjęci z wyspy za pomocą małej łodzi. Nikomu nic się nie stało.