Ile razy zdarzyło Wam się wykonywać akrobacje godne zawodowych cyrkowców, żeby podać cumę na boję, lub dla odmiany sytuacja, w której jacht nagle wytraca resztki prędkości i zatrzymuje się dwa metry przed keją, bo załogant trzyma bosakiem boję tak, jakby zależało od tego jego życie? Oczywiście można podejść na tyle zgrabnie i z odpowiednią prędkością, żeby żadne tego typu scenariusze nie musiały mieć miejsca ale wymaga to koordynacji tak wielu czynników, że prędzej czy później ktoś musiał zacząć się zastanawiać jak wyeliminować podobne atrakcje. Ten ktoś założył później firmę Hook & Moor.