Żeglarz - to brzmi dumnie. Szczególnie, kiedy na pokładzie obok ojca stoi zapatrzony weń syn czy córka. Dobrze być pływającym Ojcem.
Czy to czarter jachtu, czy rejs żaglowcem, a wcześniej po prostu pierwszy złapany wiatr na omedze czy optymiście - często ta pierwsza żeglarska przygoda to właśnie zasługa ojca. Ale przecież żeglarstwo to stan umysłu i styl życia, a nie tylko weekendowe wypady gdzieś na mniejszą czy większą wodę...
Bujanie od kołyski
Często zaczyna się już od niemal od kołyski. Przyznaj się, Tato, nie sposób nie uśmiechnąć się widząc swojego raczkującego dopiero brzdąca w koszulce "born to sail". Ty już wiesz, co będzie dalej. Spacery nad jeziorem czy wzdłuż morza, połączone z obowiązkowym stawianiem babek w tej ogromnej piaskownicy. Gonienie fal i oswajanie z wodą. A jeszcze wcześniej nauka maluszka pływania - z Tatą i Mamą oczywiście. Za kilka lat będziecie wspólnie przeglądać zdjęcia i wspominać, że Wasza pociecha jeszcze nie potrafiła chodzić, a już świetnie radziła sobie w wodzie...
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem...
Czas leci, Twoje dziecko rośnie i idzie do szkoły. Pierwsza klasa, róg obfitości pełen słodyczy... Ale dla Ciebie nie to jest najważniejsze. Cieszysz się, gdy Twój potomek z zaciekawieniem obserwuje dzieci w tych śmiesznych małych łódeczkach, niczym łabędzie podążające za matką, tu: instruktorem w motorówce. Niewiele trzeba i już dobierasz mu piankę i z ukrywaną obawą śledzisz jego zmagania z optymistą na kursie żeglarskim, pierwszym w jego życiu. Z napięciem pytasz po zajęciach, jak było, cieszysz się z sukcesów, ale i martwisz się, kiedy coś idzie nie tak. Ale i tak rozpiera Cię duma, że Twój syn czy córka może powiedzieć, że jest "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem". Wiem, nie przesadzajmy - ale sterowanie jednoosobowym pływadełkiem to już coś. Tylko czy wystarczające, by złapać bakcyla?
Oddaj ster w jego/jej ręce...
Twój nastolatek zaczyna okres buntu. Z doświadczenia wiesz, że burzę najlepiej przeczekać. Niejedną już przetrzymałeś, Tato, czasem stawiając czoła sztormowi. I jak zawsze, gdy pogoda zmienna, towarzyszy Ci napięcie. Twój syn czy córka nie kwapią się do rodzinnych wypadów pod żagle, bo to "obciachowe". Po czasie jednak przebąkują coś o patencie, kursie i zgodzie rodziców, bo do osiemnastki jeszcze trochę brakuje... Nieważne, że teraz to wszystko po to, by zaszpanować znajomym. Cierpliwości. Jeszcze popłyniecie razem.
Zacieśniaj więzi
I stało się. Duma minęła, a Twój małolat dojrzewa i po okresie niezależności za wszelką cenę zaczyna widzieć w Tobie partnera. Już nie jesteś Tatą, a Ojcem. Takim, z którym można porozmawiać bez karcenia za drobne grzeszki. A nawet jeśli się nie dogadujecie, odcumujcie i... kurs za horyzont. Ręka w rękę , docenicie swoje umiejętności. Choć każde poszło w swoją stronę, jesteście tu i teraz, ciągnąc jedną linę. Choć ręce otarte i lina na początku poplątana, po paru milach elegancko ją buchtujecie, jak stopniowo Wasze relacje.
Zbliża się Dzień Ojca. Załoga YACHTIC życzy wszystkim pływającym Ojcom takich zaknagowanych i zasztauowanych relacji ze swoimi dziećmi, bez względu na to, czy puszcza dopiero łódeczki z kory na wodzie i ma kilka lat, czy może jest już dojrzałym żeglarzem, sternikiem, a może nawet kapitanem! :)