Klasa Dragon wywodzi się ze starych, dobrych czasów, kiedy jachty miały balast, a regaty wygrywało się głową. Dwie osoby musiały doskonale ustawić takielunek, regulować żagle, świetnie zaplanować strategię wyścigu. Równocześnie jachty te były relatywnie tanie, więc i popularne - również w Polsce.
Ponieważ kadłuby robiono z drewna, do dziś dotrwało niewiele tych jednostek. Są one jednak bardzo popularne w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Rosji - lubią je żeglarze za klasyczny sznyt i elegancję. A równocześnie da się je transportować na trailerze.
W Wielkiej Brytanii mieści się firma Pettitcrows, która do dziś konstruuje Dragony - również klejone z drewnianych obłogów. Jednak gros produkcji stanowią łodzie z laminatu. W styczniu stocznia opracowała nowy model łodzi - v6 Dragon.
Okazją do tego była zmiana siedziby na nowoczesną, wyposażoną w najlepsze urządzenia. W międzyczasie inżynierowie przeanalizowali kilka modeli zabytkowych dragonów używanych kiedyś do regat i wyciągnęli wnioski. Zeskanowali w 3D kształty kadłubów, zaś projektant Phil Morrison stworzył nowe linie i w efekcie nowe formy. Oczywiście opracowano też takielunek, rozwiązania prowadzenia linek trymujących itd.
Zamówienia na nowe kadłuby już się posypały. Może jakieś trafią i do Polski? Na razie możemy te piękne jachty oglądać tylko raz na kilka lat w ramach objazdowego cyklu regat - najczęściej w Sopocie.
Stocznia produkuje też Solingi i Finny.
Zdjęcia: Pettitcrows.