Jachty startujące w VOR wyposażone są w - takie same - silniki Volvo Penta D2-75. Silniki dostarczył i serwisuje producent. Służą one nie tylko do pomocniczych manewrów w portach etapowych, ale i dostarczają energii do złożonych systemów elektronicznych. Jachty startujące w VOR wypchane są wręcz elektroniką i aparaturą komunikacyjną - to ogromna zmiana od początku regat, gdzie można było spodziewać się jednej, urywanej transmisji tygodniowo. Teraz na bieżąco wymieniane są megabajty komunikacji, wśród których istotną rolę pełnią zdjęcia i nagrania dla kibiców regat. To wszystko trzeba zasilić w niezawodny sposób. Szacuje się, że na każdym z jachtów zainstalowanych jest ponad 100 odbiorników prądu.
Zanim regaty zakończą się w czerwcu w Holandii, każdy z jachtów przepłynie ponad 45 tys. mil w najtrudniejszych warunkach i obciążając sprzęt do granic możliwości. Dotyczy to też systemów mechanicznych, elektronicznych i elektrycznych, które muszą pracować w warunkach słonego pyłu, wysokich i niskich temperatur, dużej wilgotności. W czasie wyścigu każdy silnik pracuje cztery do pięciu godzin dziennie, by dostarczyć dość energii.
Każdy z jachtów ma zainstalowane ponad 100 czujników, w tym również dotyczących parametrów pracy silnika. Dane spływają do centrum kontroli w Alicante, są również udostępniane teamom brzegowym, które mogą dzięki temu przygotować remonty i naprawy w portach etapowych, przewidzieć awarie i zaproponować najlepszy sposób eksploatacji. John Carlsson, główny inżynier firmy Volvo Penta, zauważa: "Jachty VOR są przykładem w pełni monitorowanej łodzi. Widzimy, że zdalna łączność staje się coraz ważniejsza dla przyszłych zastosowań. Tak, jak teamy Volvo Ocean Race używają technologii do szybkiego i efektywnego przepływu informacji, tak wiemy, że przyszli użytkownicy - kapitanowie, żeglarze i armatorzy będą chcieli użyć szybkiej łączności i monitorowania parametrów łodzi."
Zdjęcia: Volvo Penta