Decyzją premiera Mateusza Morawieckiego Polska odmawia rosyjskiemu żaglowcowi "Siedow" wstępu na wody terytorialne naszego kraju - takie oświadczenie wystosowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, odmawiając żaglowcowi Siedow prawa wpłynięcia na polskie wody terytorialne. Pretekstem do takiego kroku miała być obecność studentów szkoły morskiej z Krymu na pokładzie statku.
Siedow miał gościnnie zawinąć do portu w Gdyni, tu również miał zakupić prowiant i wodę. Wcześniej podobną decyzję o wygnaniu Siedowa podjął rząd Estonii.
Siedow jest jednym z największych żaglowców świata, jednym z ostatnich windjammerów. Zbudowany został w Niemczech w 1921 roku i po wojnie przejęty przez ZSRS jako kontrybucja. Armatorem jest szkoła morska z Murmańska.
Trzeba zauważyć, że podobne potraktowanie żaglowca stanowi poważną obrazę w stosunkach międzynarodowych. Żaglowce traktuje się jako wyjątkowe narzędzie tzw. miękkiej dyplomacji, budowania relacji między narodami i rzadko angażuje w konflikty polityczne. Podobną rolę pełnią rejsy m.in. Daru Młodzieży. Kurtuazja w odniesieniu do żaglowców jest uświęcona w tradycji, nawet Karol Olgierd Borchard w opowiadaniu "Guarneri" opisuje przypadek, gdy statek Lwów użyczył prowiantu niemieckiemu żaglowcowi.
Również trzeba się spodziewać, że Rosja w najbliższym czasie zastosuje odpowiednie szykany do polskich jednostek.
Zdjęcie: By Marcin Sochacki (Wanted) - Praca własna, CC BY-SA 3.0,