Na Zalewie Wiślanym trwają poszukiwania ciała 49-letniego żeglarza, który w poniedziałek, wraz z 14-letnim synem wypłynął na małej sportowej łódce z miejscowości Nadbrzeże. Po kilkunastu godzinach ciało nastolatka odnaleziono w pobliżu wywróconej do góry dnem żaglówki.
- Rodzina mężczyzny poprosiła nas o pomoc. Przeszukujemy rejon od Nowej Pasłęki do granicy kraju. Piasków i Krynicy Morskiej, między Tolkmickiem a Nową Pasłęką oraz między Suchaczem a Tolkmickiem – mówi Ryszard Doda, jeden z uczestników akcji.
Do wypadku doszło w poniedziałek 18 sierpnia. 49-letni turysta z Wrocławia wraz z 14-letnim synem wypłynęli na małej łódce regatowej klasy 420 na Zalew Wiślany. Tego dnia wiał bardzo silny wiatr – w porywach osiągał nawet 7 w skali Beauforta. Późnym wieczorem, gdy żeglarze nie wrócili na brzeg, zawiadomiono służby ratunkowe.
W akcji prowadzonej przez Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa wykorzystywano śmigłowce i samolot ratunkowy Bryza oraz dwie łodzie motorowe. We wtorek nad ranem znaleziono wywróconą do góry dnem łódkę, a chwilę później ciało nastolatka. Poszukiwania przerwano we wtorek około 14.30 nie znajdując żadnego śladu po 49-latku.
W akcji uczestniczą m.in. strażacy z OSP w Braniewie. O poszukiwaniach zostały poinformowane także władze obwodu kaliningradzkiego.
Jeśli żeglujesz po Zalewie Wiślanym miej oczy otwarte.
Źródło: TVN24 Pomorze
foto:Paul Nelson