To, co dalej napiszę, adresowane jest do tych spośród nas, którzy nie mogą lub nie chcą, traktować pasji żeglarskiej jako prawdziwej dominanty w swoim życiu. Do tych żeglarzy, którzy w swoim zapędzonym, ciasno upakowanym obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi życiu mogą wygospodarować na żeglarstwo tydzień lub dwa. To właśnie Ci kapitanowie, jeśli uznają, że wyniesiona z wykładów i rejsów stażowych wiedza nie wystarcza im w pełni do czerpania frajdy z samodzielnego żeglowania, powinni poczytać o moim projekcie.
Przypomnę, o czym pisałem w poprzednim numerze „Jachtingu”. Pływam jako kapitan na morzu od 16 lat. Pasja żeglarska i sprzyjające warunki życiowe pozwoliły mi przeznaczyć wystarczającą ilość czasu na poprowadzenie kilkudziesięciu rejsów na ukochanym morzu Śródziemnym – od Balearów, przez zatokę Neapolitańską, wybrzeża Chorwacji, morze Jońskie, Cyklady i Dodekanez, aż po wybrzeże tureckie. Kiedy zaczynałem swoją morską przygodę, dodajmy – po kilkudziesięciu sezonach spędzonych za sterem na śródlądziu, miałem sporo szczęścia. Pierwsze rejsy prowadziłem niejako na spółkę z serdecznym kolegą i opływanym po morzu żeglarzem. Dopiero dziś, z perspektywy lat, dostrzegam i doceniam jego wkład w moją żeglarską wiedzę i praktykę na morzu.
A jak to wygląda teraz? Poza utratą jachtu i ewakuacją helikopterem, większość pozostałych przypadków zaliczyłem i rozwiązałem samodzielnie. Nie jest tajemnicą, że z pokładu własnego jachtu uważny obserwator łatwo znajduje potwierdzenie banalnej w gruncie rzeczy opinii, że praktyka i doświadczenie żeglarskie to bardzo ważne rzeczy. Ale nie zawsze w zadawalającym wymiarze opanowane przez kapitanów. I tu przytoczę zapis z poprzedniego artykułu: „no więc, powie ktoś , no tak – trzeba zatem kupić któryś z licznych egzemplarzy książek typu: 100 porad dla skippera lub jak doskonalić wiedze kapitana itp.”. I znowu zadam retoryczne pytanie: czy to właściwa droga ku żeglarskiej doskonałości? Moim zdaniem nie. Aby po swojemu udzielić odpowiedzi na większość nasuwających się pytań, uruchomiliśmy nasze szkolenie Wilki morskie w ramach akcji Skipper -plus. O podjętych zamiarach uważny czytelnik dowiedział się w nr. 1/2 „Jachtingu”. Ale czas biegnie naprzód. Dzisiaj mamy za sobą 7 wykładów całego cyklu. Część przeprowadzona tradycyjnie, część z użyciem Zooma. To niezbyt wygodna forma. Jako stary belfer, jak powietrza potrzebuję bezpośredniego kontaktu ze słuchaczem. Ta specyficzna więź ma dla mnie podstawowe znaczenie – ufam, że dla widowni także. Ale koronawirus wszystko poprzestawiał, więc wdrożyliśmy to zdalne nauczanie. Gorzej, bo pandemia zmieniła dalszy bieg procesu edukacyjnego. Planowane na ostatnie dwa tygodnie maja szkolenia praktyczne musiałem odwołać. Ale...co się odwlecze, to nie uciecze. Nowe terminy, to dwa tygodnie na przełomie września i października. Tym razem powinno się udać. Piszę o tym tak szczegółowo, aby poinformować żeglarzy, co się w projekcie aktualnie dzieje i zamieścić kilka uwag sformułowanych po dotychczasowych spotkaniach.
-
Pierwsza to niewątpliwie potwierdzona w praktyce wartość podobnych szkoleń. Reakcja słuchaczy, ich zainteresowanie i skupienie przy wspólnych analizach wybranych materiałów dobitnie to potwierdzają.
-
Druga to wynikająca z poprzedniego punktu i deklarowana przez organizatora chęć kontynuacji podjętej inicjatywy w roku kolejnym. Na jesieni, po zakończeniu szkoleń morskich, zapraszamy zainteresowanych do zapisów na kolejny sezon. Jesteśmy do dyspozycji.
-
Trzecia wreszcie sprawa dotyczy rzeczy mniej sprecyzowanej, a ważnej dla autora. Miałem i nadal mam nadzieję na dotarcie przy okazji wykładów do tych klimatów żeglarskich, które ku wielkiemu szczęściu piszącego były i są nadal wspaniałym uzupełnieniem jego żeglarskiej przygody. Stąd obecność na wykładach brzmienia żeglarskich śpiewów i weselszych kawałków powiązanych z morskimi wyprawami. Ufam głęboko, że nie tylko wiedza, przyroda czy morskie wyzwania, ale też wspólna biesiada, śpiewane szanty i morskie opowieści składają sie na nasz ukochany klimat – pływanie pod żaglami. Jeśli po naszych wykładach poza wiedzą również ten ważny element zostanie rozpoznany i przyswojony choć w części, to Skipper-plus spełni swe zadania, a kolejna edycja Wilków morskich wzbogaci żeglarską brać.
Opisy naszych praktycznych działań znajdziecie na fanpage'u Skipper-plus. A o całym przedsięwzięciu opowiem na pewno na kolejnych targach Boatshow w Łodzi, gdzie mam nadzieję na spotkanie – jak co roku – w listopadzie. Zapraszam do kontaktu lub współpracy.