Jedna z najbardziej znaczących imprez żeglarskich została odwołana. To ogromne straty dla jej organizatorów oraz potencjalnych sprzedających ten rodzaj jednostek i z pewnością rozczarowanie dla klientów.
W komunikacie zarząd targów informuje, że prace nad dostosowaniem imprezy do wymagań sanitarnych trwały od marca i wszystkie warunki stawiane przez służby były spełniane. Zakupiono osłony na twarz, żel do dezynfekcji, zlikwidowano hale, wprowadzono większe odstępy między łodziami oraz ruch jednokierunkowy po kejach, przygotowano się także na liczenie osób przed wejściem. Targi reagowały także od razu na kolejne obostrzenia tym razem limitujące ilość odwiedzających imprezę do 5 tysięcy osób. Niestety prefektura odmówiła zwolnienia organizatorów imprezy z tego limitu. Tu warto wspomnieć, że w ciągu sześciu dni wystawę odwiedzało 80 tysięcy osób, a zatem dostosowanie się do limitu rządu było nierealne. W komunikacje wyraźnie czuć rozczarowanie sytuacją, z jaką przyszło zmierzyć się targom.
Tymczasem ostatnie informacje płynące od naszego północengo sąsiada, który nie wprowadził zamrożenia gospodarki, nakazu zasłania ust i nosa ani większych obostrzeń pokazują najniższą w historii ilość zakażeń (160 przypadków w poniedziałek, ponad 80 tys. zachorowań, ponad 5 tysięcy zmarłych dotychczas).