Rywalizacja w slalomie odbywa się na krótkich trasach, zazwyczaj w silnowiatrowych warunkach. Zawodnicy osiągają zawrotne prędkości, płyną bardzo blisko siebie, a każdy kontakt kończy się kraksą. W Chorwacji Maciej Rutkowski zaczął “z wysokiego C” i już po pierwszym dniu objął prowadzenie. Później przez kolejne 4 dni ścigania codziennie wygrywał chociaż jeden z rozegranych finałów. Łącznie na 12 eliminacji wygrał aż 7, zapewniając sobie zwycięstwo dzień przed końcem zawodów.
- Zimę przetrenowałem solidnie, a jak tylko skończyły się obostrzenia wróciłem do treningu na Bałtyku. Jestem w formie, ale nigdy nie wiadomo co robili rywale i jakie nowe udoskonalenia sprzętu przywiozą na start sezonu. Wiem, że na wynikach wygląda to jak dominacja, ale tak absolutnie nie było. Każdy finał, który wygrałem był mega blisko, na pierwszej prostej, gdzie rozgrywa się najwięcej, nigdy nie byłem dalej niż długość deski przed rywalami – mówił 28 latek.
PWA World Tour czeka teraz przerwa, a kolejne przystanki na niemieckiej wyspie Sylt i we francuskim Marignane nadal stają pod znakiem zapytania. Dla Rutkowskiego najbliższe plany to mistrzostwa świata w Formule Foil, innej dyscyplinie, w której w zeszłym roku został wicemistrzem świata oraz mistrzostwa Europy nowej klasy olimpijskiej IQ Foil.
Tymczasem zobaczcie jak efektowny jest cykl PWA World Tour.
https://www.facebook.com/PWA.World.Tour.Windsurfing/videos/576039169968520/