Opowieści o piratach, co płynęłi na Karaiby w beczce po rumie (choć początkowo z rumem) mogą znaleźć naśladowców.
Francuz Jean-Jacques Savin przepłynął Atlantyk w beczce i dotarł na Karaiby. Po czterech miesiącach podróży - którą rozpoczął wypływając w święta Bożego Narodzenia z Kanarów - dotarł do wybrzeży Martyniki i szczęśliwy zszedł na brzeg. Jak przyznał, czuł się po zejściu na ląd jak pijany.
Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę stateczność beczkowatego kształtu i jego podatność na fale - podróżnikiem musiało nieźle bujać. Swój statek zbudował sam, z drewna oblaminowanego epoksydem, wyposażając go oczywiście w niezbędny do podróży sprzęt. Beczka nie posiadała napędu, a żeglarza niosły prądy, wiatr i fale.
Jean-Jacques Savin ma 72 lata.
Zdjęcie: FB: https://www.facebook.com/people/Jean-Jacques-Savin/100012219870144
(sprzed wypłynięcia).