Wydawać by się mogło, że skoro w Europie szaleją upały, Przejście Północno-Wschodnie nad rosyjską Arktyki już od kilkunastu dni jest otwarte dla żeglugi, to również zachodnia część będzie dostępna dla jachtów morskich. Sytuacja na arktycznych pustkowiach Grenlandii, Kanady oraz Alaski wygląda jednak zupełnie inaczej.
Lód na Przejściu Północno-Zachodnim w tym roku wyjątkowo wolno się topi. Mimo późnej pory, Peel Sound, Cieśnina Bellota i Larsen Sound wciąż są zamurowane przez zbity, twardy lód. Te miejsca stanowią bramę dla naszej dalszej żeglugi na zachód. Dodatkowo, w tym roku lód o koncentracji do 90% niespodziewanie zalega wzdłuż północnych brzegów Alaski, zarówno w Kanadzie jak i USA – tłumaczy kpt. Palczyński, który wraz z siedmioma innymi osobami, w tym roku jako jedyna polska załoga podejmuje próbę przepłynięcia szlaku, będącego marzeniem wielu żeglarzy.
Wyprawa rozpoczęła się ponad miesiąc temu na Grenlandii. Od jej początku było wiadomo, że to lato jest wyjątkowo zimne i pochmurne. Nic jednak nie zapowiadało aż takiej ilości lodu na trasie. Już na Morzu Baffina, załoga jachtu zmuszona była żeglować daleko na północ - aż za 75 równoleżnik, w celu opłynięcia gigantycznego paku lodowego. W Lancaster Sound lód o różnej koncentracji dryfował cały czas.
Załoga Crystal wraz z innymi jachtami, podążającymi w tym samym kierunku, kilkanaście dni oczekiwała na poprawę sytuacji w północnych zatokach Lancaster Sound. Jednak po jakimś czasie, kry lodowe wtargnęły nawet tam. Już na tym etapie, kilka jachtów stwierdziło, że przepłynięcie Przejścia Północno-Zachodniego nie będzie w tym roku możliwe i postanowiło zawrócić na Grenlandię.
Od kilkunastu lat tę najkrótszą drogę z Atlantyku na Pacyfik, regularnie przepływa kilkanaście jachtów. Przez jedenaście miesięcy w roku wody skute są lodem i otwierają się lub nie dosłownie na moment pod koniec sierpnia. O tym jak trudna jest ta trasa świadczy fakt, że do tej pory została ona przepłynięta przez nieco ponad dwieście jachtów. Siedem załóg było z Polski. Za każdym razem jednostki decydujące się na przeprawę przez Przejście Północno-Zachodnie wyruszają w niewiadomą i wystawiają się na wysokie ryzyko pływania w lodzie i kapryśnej pogodzie. Nie bez przyczyny jest ono nazywane „żeglarskim K2”.
W tym roku jednak poprzeczka powędrowała jeszcze wyżej niż zwykle. Koncentracja lodu na trasie jest największa od kilkunastu lat. Dwanaście z czternastu jachtów, z jakimi w stałym kontakcie jest kpt. Palczyński, zrezygnowało już z dalszej żeglugi na zachód ze względu na zbyt duże zalodzenie na trasie.
Na tę chwilę kpt. Palczyński wraz z załogą jachtu Crystal bezpiecznie stoją w Port Leopold, u wejścia do Prince Regent Sound. Za dwa-trzy dni zdecydują co dalej.
Lato powoli się kończy i jeśli nie chce się spędzić zimy w Arktyce, to trzeba albo szybko kontynuować na zachód albo zawrócić w stronę Grenlandii – podsumował kpt. Palczyński.
Przypomnijmy, że przepłynięcie Przejścia Północno-Zachodniego to najtrudniejszy etap 6-letniego Rejsu Dookoła Świata kpt. Michała Palczyńskiego i jego partnerki Oli Rapp. Para opuściła ciepłą Portugalię na początku kwietnia tego roku. Planuje płynąć przez świat do końca 2024 r., delektując się nim w rzadko odwiedzanych zakątkach globu. Podczas rejsu Michał i Ola wraz z wymiennymi załogami odwiedzą 57 państw i przepłyną 65 tys. mil morskich. To tak jakby trzykrotnie okrążali Ziemię po równiku! Szczegółowy opis trasy jest dostępny na stronie wyprawy: www.skiff.pl.
Bieżącą pozycję jachtu można śledzić na stronie wyprawy – www.skiff.pl/pozycja. Na stronie oraz na Fanpage Rejs Dookoła Świata na Facebook na bieżąco pojawiają się relacje z wyprawy.
Kontakt
ola.rapp@skiff.pl, tel. 601 27 47 05 (Małgorzata Palczyńska)
skiff.pl i https://www.facebook.com/RejsDookolaSwiata/