Mamy bowiem do czynienia z esencją tego, co Skandynawia ma do zaoferowania: otwartym oceanem z nutą Golfsztromu, szkierami, fiordami, wodospadami, górską wędrówką, bogatą historią, cudami techniki. Brakuje tylko lodowców, ale te można zobaczyć, dokładając dzień lub dwa do naszego minimum.
Bez morza ani rusz
By podróż do stolicy Fiordów Norwegii miała smak, warto wzbogacić ją o morski komponent. Można to zrobić na dwa sposoby. Pierwszym jest lot tanimi liniami z wybranego miasta w Polsce do Sandefjord (Oslo-Torp). Następnie – via Porsgrunn – docieramy na terminal promowy w Langesund, skąd odpływa do Bergen prom Fjord Line. Można oczywiście polecieć bezpośrednio do Bergen, ale trwająca niemal dobę podróż morska na nowoczesnym promie, na jednej z najbardziej malowniczych tras promowych w Europie, jest po prostu turystycznym hitem. Opływając południowo-zachodnie wybrzeże Półwyspu Skandynawskiego zobaczymy zapierające dech w piersiach krajobrazy z głęboko wciętymi w ląd fiordami, zaśnieżonymi górami, szkierowymi wysepkami, latarniami i idyllicznymi drewnianymi chatkami hytte. Koszt rejsu z kabiną dwuosobową od 98 EUR od osoby w zależności od sezonu, rezerwacja: fjordline.com/pl/minirejs.
Dzień 1. Miasto
Prom przybywa do Bergen krótko po południu. Terminal promowy Fjord Line znajduje się opodal centrum. Po zakwaterowaniu, lepiej niezwłocznie ruszyć na zwiedzanie. Zacznijmy od Det Hanseatiske Museum og Schøtstuene, czyli Muzeum Hanzeatyckiego (bilet 150 / 100 NOK w zależności od sezonu). Miejsce niezwykłe, bowiem muzeum mieści się w pochodzącym z 1703 roku kupieckim budynku. W środku oryginale komnaty i sprzęty. Krzywe ściany, nierówne, skrzypiące podłogi – widać, że drewno pracuje tu od ponad trzech wieków. Dom służył jako kantor, skład i miejsce zakwaterowania. W złotych czasach hanzy w Bergen handlowano wieloma produktami, ale numerem jeden były pochodzące z Lofotów sztokfisze i klipfisze – przybywano tu po nie z całej Europy.
Główną atrakcją miasta jest Bryggen, kupiecka drewniana starówka. Składy i kantory zaczęły tu powstawać w końcu XIV wieku. Niestety, tragiczny pożar w 1702 roku strawił większość pierwotnej zabudowy. To, co dziś widzimy, pochodzi z początków XVIII wieku, ale nawiązuje charakterem do wcześniejszych budowli. Mimo kolejnych pożarów, do naszych czasów przetrwało około 60 budynków.
Z Bryggen niedaleko do Bergenhus Festning – bergeńskiej twierdzy. W obrębie jej murów znajduje się Håkonshallen z połowy XIII wieku – w średniowieczu była to najbardziej okazała sala w całym królestwie. Kiedyś odbywały się tu koronacje, dziś – koncerty, inscenizacje, bankiety.
Następny cel to rynek Fisketorget – jedno z najbardziej znanych miejsc w Norwegii. Wybór ryb, owoców morza i potraw, które tu oferują, może zaimponować. Warto się skusić na sporą bułę ze świeżymi krewetkami lub łososiem (45 / 49 NOK – w porównaniu z fast foodem to i tak tanio). Ciekawostką są „norweskie pakiety wędliniarskie”. W takim zestawie można kupić trzy kiełbasy: z łosia, renifera i wieloryba. Przy Fisketorget mieści się centrum informacji turystycznej, można pobrać stamtąd mapkę Bergen.
Zwiedzając Bergen, zwłaszcza przy dłuższym pobycie, przydatna jest karta miejska Bergen Card. Zapewnia bezpłatną komunikację i wolny wstęp do wielu atrakcji (24 godz. – 240 NOK, 48 godz. – 310 NOK, 72 godz. – 380 NOK).
Dzień 2. Norway in Nutshell
Tym razem Bergen wystąpi w roli stacji początkowej i końcowej Norway in Nutshell. To przygotowana przez Fjord Tours całodzienna wycieczka, podczas której – wydając 1440 NOK – rzeczywiście doświadczymy „Norwegii w łupinie orzecha”. Założenia są proste: otrzymujemy jeden bilet, z którym samodzielnie pokonujemy kolejne etapy podróży, korzystając z trzech środków transportu. Zaczynamy od podróży pociągiem z Bergen do Voss. Tam przesiadamy się na autobus, który zawiezie nas do Gudvangen. Sporych emocji dostarczy zjazd 13 serpentynami Stalheimskleiva – jednej z najbardziej stromych dróg na Północy, z maksymalnym spadkiem 20%.
W Gudvangen kolejna przesiadka – tym razem na statek, zmierzający do Flåm nad Aurlandsfjordem. Trasa rejsu wiedzie przez wpisany na listę UNESCO 17-kilometrowy Nærøyfjorden – jeden z najwęższych i najbardziej spektakularnych fiordów w Norwegii.
Flåm. I kolejna przesiadka. Tym razem będzie pociąg. A konkretnie – Flåmsbana. Ruszamy w 20-kilometrową, trwającą niecałą godzinę podróż najbardziej stromo poprowadzoną, normalnotorową linią kolejową na świecie. Ukończony w 1940 roku szlak o maksymalnym nachyleniu 1 do 18 to perełka sztuki inżynierskiej. Pociąg z mozołem wspina się wzdłuż zboczy gór, pokonując 20 tuneli, w tym jeden spiralny. Różnica wysokości na tak krótkim odcinku wynosi około 860 metrów! Po drodze zatrzymujemy się przy efektownym wodospadzie Kjosfossen. Wreszcie stacja Myrdal i przesiadka na pociąg mknący szlakiem Kolei Bergeńskiej, którym wrócimy do naszej bazy.
Pętlę Norway in Nutshell można pokonać w obu kierunkach – z pierwszą przesiadką w Voss lub w Myrdal. Do wyboru jest wyjazd rano i po południu.
Dzień 3. Bergen z góry
Jeśli pogoda pozwoli, wybierzmy się w góry. Bergen leży u stóp aż siedmiu. Możemy się pokusić o okrężny spacer ze szczytu Ulriken do Fløyen – łącznie 13 kilometrów, jakieś cztery godziny nieśpiesznej wędrówki. Na Ulriken wjedziemy kolejką linową Ulriksbanen (100 NOK w jedną stronę), by z wysokości 643 m n.p.m. podziwiać najpiękniejszą panoramę Bergen. Gdy dotrzemy do Fløyen, z efektownego tarasu widokowego możemy po raz wtóry oglądać Bergen, tym razem z wysokości około 320 m n.p.m. Ostatnim etapem jest zjazd do centrum wagonikiem Fløibanen – kolejki linowo-terenowej (45 NOK w jedną stronę) lub piesze zejście za 0 NOK. Powrót z Bergen tanimi liniami lotniczymi bezpośrednio do pięciu miast w Polsce.
Fot. Visitnorway.com