W ubiegłym roku postanowiliśmy pożeglować na katamaranie, traktując to doświadczenie jako przygotowanie do rejsów oceanicznych po Karaibach lub Morzu Andamańskim, na które się wybieramy od dawna. Wybór trasy padł na Baleary, gdzie udało się nam wyczarterować na trzy tygodnie u hiszpańskiego armatora Alboran Charter stosunkowo niedrogo voyage 43 – jacht produkowany w RPA. Za wyborem Palma de Mallorca jako portu wyjściowego przemawiał także fakt, że łatwo i niedrogo tam można dolecieć liniami Ryanair z Modlina.
Barcelona My wybraliśmy dodatkowo wariant turystyczny, odwiedzając w drodze na wyspy fantastycznie ciekawą Barcelonę. To miasto ma tylko jedną wadę – zwiedzając je, wydaje się tam dużo więcej niż potem podczas rejsu. Na pewno warto zobaczyć zarówno architektoniczne dzieła Gaudiego z Sagrada Familia na czele, jak i dzielnicę Bari Gothic ze wspaniałą katedrą, pospacerować wieczorem Ramblą, obejrzeć nocny pokaz Magicznej Fontanny niedaleko Plaça d'Espanya, wioskę hiszpańską zbudowaną na Expo w 1929 r., stadion olimpijski i oczywiście Barçy, poznać atmosferę twierdzy i żydowskiego cmentarza na wzgórzu Montjuic, popodziwiać panoramę miasta z wagoników kolejki linowej nad portem czy ze wzgórza Tibidabo ze staroświeckim wesołym miasteczkiem, poplażować na piaszczystym nadbrzeżu, odpocząć w pięknym parku Ciutadella, odwiedzić liczne muzea, posmakować tapasów, a wieczorem posłuchać flamenco. Atrakcji wystarczy na co najmniej tydzień.
Więcej na ten temat można przeczytać w „Jachtingu” 12-1/2017. Dostęp on-line do całego numeru tutaj w cenie 7.00 PLN.
Fot. arch. autora