Parę minut temu wystartowały regaty Vendee Globe. Samotni żeglarze opłyną świat, bez postojów i bez pomocy z zewnątrz.
300 tysięcy widzów w Les Sables d'Olonne i niezliczone rzesze przez internet - tyle osób śledziło start regat Vendee Globe. 29 jachtów wystartowało do najtrudniejszych regat świata - samotnie, bez przerw i bez pomocy. Żeglarze popłyną na południe, wzdłuż brazylijskiego brzegu, następnie okrążą Przylądek Dobrej Nadziei, miną od południa Australię i Przylądek Horn.
Sygnał do startu dał książę Monaco, Albert II. Pierwsi wystartowali Kito de Pavant, Paul Meilhat i Tanguy Lamotte. Dwa jachty były na falstarcie i musiały wystartować ponownie.
Sama procedura startu nie ma większego znaczenia, przed żeglarzami jeszcze dziesiątki dni wytężonej żeglugi i dobre decyzje strategiczne znaczą dużo więcej, niż minuta przewagi na starcie. Jednak oczywiście ze względów prestiżowych i reklamowych każdy stara się trzymać w czołówce, gdy skierowane są kamery z całego świata.
Zdjęcie: Vendee Globe