Szmaragda widziałem w stanie kiepskim dość dawno temu. Kolega chciał kupić, ja uczestniczyłem jako "doradca". Jacht był w rękach jakiegoś taksówkarza (z całym szacunkiem dla tego zawodu, w Trójmieście kiedyś pracowali w nim dość specyficzni ludzie), który chciał go sprzedać. Sprzedawał drogo jako jacht w świetnym stanie. Jacht był już w okolicach 2000 roku zapleśniały, grzyby zjadły połowę drewna i bez bardzo kosztownego remontu (rekonstrukcji) niemożliwe byłoby postawienie go na wodzie. Właściciel zaś zapewniał "pomalować wystarczy".
Piętnaście lat później jacht jest w stanie znacznie, znacznie gorszym i nic go już nie uratuje.
Korzystając z okazji warto wspomnieć historię jachtu. Jest to dzieło znanego tandemu konstruktorów Rejewski-Liskiewicz (to ci sami, którzy zaprojektowali równie słynny typ Opal) dla Gdańskiej Stoczni Jachtowej Stogi (późniejsza stocznia Conrada). Zbudowano 7 tych jachtów, wśród nich właśnie Szmaragda (zaliczone wyjście na Atlantyk), Misię II (słynny z pierwszego przejścia Cieśniny Pilawskiej) czy Ślimaka II (znanego z wtedy pionierskich rejsów na Śródziemnym - wówczas w Jugosławii).
Znakomite właściwości żeglugowe tych jachtów spowodowały, że serię, po przejściu z kadłubów mahoniowych na laminatowe kontynuowano budując m.in. Pik II, pływający do dziś w gdyńskiej Kotwicy. Na bazie projektu Szmaragd III powstał Mazurek, na którym Krystyna Chojnowska - Liskiewicz opłynęła świat.
Szkoda, że prekursor tak doskonałej serii nie doczekał choćby godnego końca...