Flagowa jednostka Gdyńskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego nazywa się „Bumer”. W zeszłym tygodniu w marinie w Gdyni odbył się chrzest. Jest to najnowocześniejsza, naszpikowana elektroniką łódź w zasobach ochotniczych jednostek ratowniczych działających na polskim wybrzeżu.
"Dzięki „Bumerowi” będziemy mogli operować także w trudniejszych warunkach pogodowych" – mówi prezes gdyńskiego WOPR, Andrzej Bełżyński. – "Dotychczas używane przez nas Riby miały trudności z utrzymaniem się na wodzie i manewrowaniem przy trzech, czterech stopniach Beauforta, a ta łódka spokojnie radzi sobie w takich warunkach i będzie doskonałym wsparciem w naszej pracy".
Łódka kosztowała 500 tys. zł. Jej zakup został sfinansowany ze środków przekazanych przez sponsorów. Wśród nich są m.in. WOŚiGW, Gdyńskie Centrum Sportu i Rekreacji, rady kilku gdyńskich dzielnic oraz MSWiA. W fazie testów motorówka osiągała prędkość do 25 węzłów, co oznacza, że z Gdyni do Helu ratownicy mogą dopłynąć w 20 minut. „Bumer” może rozwinąć prędkość nawet do 37 węzłów. Jednostka będzie służyć ratownikom działającym na Zatoce Gdańskiej od Helu po Sopot oraz w rejonie Zatoki Puckiej.
Zgodnie z wypowiedzią prezesa Bełżyńskiego sezon ratowniczy trwa na Zatoce bez przerwy. W ubiegłym roku gdyńscy ochotnicy uczestniczyli w 50 poważnych akcjach, w tym 11, w których bezpośrednią stawką było ludzkie życie.
Matką chrzestną "Bumera" jest Danuta Grodzicka-Kozak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.