Jego pojawienie się poprzedzały intrygujące komunikaty prasowe w rodzaju „oczekujcie niespodzianek”.
I rzeczywiście, jacht okazał się niebanalny. Żeby go przetestować, pojechałem do Portorož na oficjalną prezentację dla dystrybutorów i dziennikarzy.
Dostawca łodzi
Słoweńska stocznia produkuje dla tego samego masowego rynku, co giganci światowego jachtingu. Niemniej Elan ma swoją charyzmę, wyróżniającą jachty tej marki wśród dużego grona łodzi tej samej klasy.
Sprowadza się ona do:
kadłubów produkowanych metodą infuzyjną (są lżejsze i bardziej wytrzymałe niż te budowane ręcznie); śmiałych innowacji (dwa koła sterowe itp.); doskonałych osiągów.
Ta ostatnia cecha może być dla Słoweńców powodem do dumy: od 1944 r. kadłuby ich jachtów projektuje sam Rob Humphreys, twórca świetnych „bolidów wyścigowych” startujących w Pucharze Ameryki, Whitbread/VRWR, Ellen MacArthur. I nie przypadkiem na Elanach częstokroć wygrywa się prestiżowe regaty – rodowód zobowiązuje. Kolejne swoje dziecko – Impression 494 – brytyjski mistrz designu wypróbował osobiście, na dzień przed moim przyjazdem. Pierwsze spojrzenie na nowy jacht i widzę, że Rob Humphreys nie podtrzymał światowego trendu w budowie łodzi ostatnich lat, jakim są proste stewy i szerokie pawęże. Imponuje mi jego umiarkowany konserwatyzm: po pierwsze tak jest po prostu ładniej, po drugie w skośną stewę dziobową rzadziej uderza rozkołysana kotwica, po trzecie na niezbyt szeroką, okrągłą rufę trudniej się wdziera przeciwna fala (ważną rolę odgrywają tutaj i dwie płetwy sterowe), a to poprawia poziom bezpieczeństwa podczas sztormu.
Test jachtu Elan Impression 494 przeczytasz w Jachtingu 4/2014. Wersja online wraz z dostępem do wszystkich artykułów w numerze w cenie 9.90zł.