Dodane dnia 29 Maj 2015 r.
Informacja o jachcie samotnie żeglującym po Pacyfiku natchnęła mnie do rozważań na temat odpowiedzialności cywilnej jego armatora.
Zdarzają się sytuacje, w których kapitan musi wybrać mniejsze zło. Interes załogi, czyli dbałość o ich bezpieczeństwo, góruje nad interesem armatora. Ratowanie jachtu może się również zwyczajnie nie opłacać – jeżeli szkoda wydarzy się na środku oceanu, to koszty holowania mogą przewyższyć wartość jednostki nawet kilkakrotnie. Szkody w mieniu są zresztą łatwe do oszacowania, natomiast szkody osobowe to już zupełnie inna para kaloszy, dlatego jeżeli możemy ratować życie kosztem sprzętu, to należy to zrobić.
Jednak taki samotnie dryfujący jacht nadal stanowi zagrożenie - nie tylko dla ruchu na akwenie, lecz także dla finansów armatora. Szkoda nie musi się wcale zamknąć w wartości jachtu, bo cały czas odpowiadamy za mienie potencjalnie niebezpieczne, które do nas należy.
Więcej: http://ubezpieczeniadlazeglarzy.pl/odpowiedzialnosc-armatora-jachtu-widmo/