Dziś GlobeSailor przygotował dla Was krótki artykuł z przymrużeniem oka. Rzadko zdarza nam się słyszeć o tak abstrakcyjnej historii, stąd postanowiliśmy się z wami nią podzielić. Otóż w zeszłą środę, 3 stycznia 2018 roku, ogromna „Arka Noego” zerwała się z cum, dewastując pomosty oraz kilka mniejszych jachtów w porcie holenderskiego miasteczka Urk. Z jednostki udało się ewakuować 7 osób i zwierzęta różnych gatunków, natomiast, jak donosi portal express.co.uk, „jeden królik i para węży zostały pozostawione na pokładzie”.
Historia ta wydarzyła się naprawdę, a arka, o której mowa, to olbrzymia konstrukcja o rzeczywistych wymiarach opisanych w Biblii. Ma ona 20 tys. m² powierzchni, 119 m długości, 29 m szerokości i 23 m wysokości, a jej podstawę stanowią zespawane ze sobą stare barkowce. Jej konstruktorem jest chrześcijański fundamentalista Johan Huibers, cieśla z wykształcenia, którego celem było odwzorowanie, jak życie na takiej barce mogło wyglądać w praktyce. Ostatecznym impulsem do rozpoczęcia budowy był jednak sen jej twórcy, w którym wielka powódź nawiedziła jego rodzinne okolice. Ciekawostką jest, iż jest to jedyna tego typu pływająca konstrukcja na świecie.
Do wypadku tego osobliwego, pływającego muzeum doprowadził silny wiatr, wiejący z prędkością ok. 107 km/h, który wyrwał cumy wraz z polerami cumowniczymi i fragmentami portowego nabrzeża, powodując zniszczenie około 8 jachtów. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a cała historia może wydawać się naprawdę zabawna, gdy weźmie się pod uwagę kilka informacji na temat samej miejscowości, w której doszło do tego zdarzenia. Urk jest mianowicie najprawdopodobniej najbardziej oddaną religijnie społecznością holenderską, w której telewizja i taniec są odrzucane przez niektórych jako dzieło szatana. Religijny fundamentalizm niekoniecznie idzie jednak w parze z bogobojnością, jako że w ostatnich latach o miejscowości zrobiło się głośno za sprawą trwającego procesu w sprawie przemytu kokainy, w który to proceder może być zaangażowana znaczna część rybaków mieszkających i pracujących na terenie wioski. Jak wykazało śledztwo, do podjęcia tego typu działań miały ich zmusić problemy finansowe, które przyszły wraz z kryzysem ekonomicznym w 2008 roku. Miejscowość jest znana ponadto z występowania wielu zaburzeń zdrowia charakterystycznych dla chowu wsobnego, takich jak choroba van Buchema, do których leczenia w okolicy powołano specjalistyczny szpital. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż Urk aż do 1939 roku pozostawał wyspą, której mieszkańcy tworzyli bardzo hermetyczne i zamknięte społeczeństwo. Za sprawą osuszania terenu wyspa zniknęła, natomiast niektóre przyzwyczajenia mieszkańców pozostały niezmienione.
Na koniec, wracając do samej Arki, wypadałoby wspomnieć, iż nie był to pierwszy tego typu wypadek tej jednostki. W 2016 roku w Oslo, operator holownika stracił nad nią kontrolę, powodując tym samym kolizję ze stacjonującym w porcie statkiem straży przybrzeżnej. Z pokładu tego ostatniego zerwał się dźwig, uderzając w Arkę i przebijając drewniane poszycie burty. Zarówno wtedy, jak i teraz konstrukcja statku nie została naruszona, w związku z czym nie powinno zająć wiele czasu, zanim wróci on do pełnienia swoich codziennych obowiązków.