Jest dla wszystkich oczywiste, że planowana kładka, nawet zwodzona, ograniczy dostęp do gdańskiej mariny, przystanku tramwaju wodnego i nabrzeża,przy którym cumują pirackie galeony, będące jedną z atrakcji turystycznych Gdańska. Pomysłodawcy projektu przyznają, żestała kładka odcięłaby akweny znajdujące się za nią w głębi lądu, co jest nie do przyjęcia dla żeglarzy i wodniaków. Argumentują jednak, że brak kładki utrzyma stan odcięcia Ołowianki i terenów Szafarni od miasta, co jest z kolei nie do zaakceptowania przez mieszkańców i użytkowników tego obszaru. – W efekcie przeprowadzenia inwestycji Gdańsk uzyska atrakcyjne zagospodarowanie jednego z kluczowych obszarów – mówi Michał Piotrowski, rzecznik prezydenta miasta Gdańska. Projekt konsultowany był z częścią środowiska żeglarskiego, a jeden z jego przedstawicieli, kapitan Jerzy Wąsowicz, brał udział w pracach Sądu Konkursowego, który wybrał ostatecznie projekt przeznaczony do realizacji. – Kładka zwodzona to konsensus, który zabezpiecza potrzeby jednych i drugich użytkowników. Będzie też znakomitą atrakcją i wartością dodaną, czego przykładem jest znana już na całym świecie kładka piesza podnoszona w Newcastle w Wielkiej Brytanii – uważa Andrzej Duch z wydziału urbanistyki, architektury i ochrony zabytków Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Nie zmienia to jednak faktu, że znaczna część żeglarzy bardzo krytycznie podchodzi do samej idei kładki i nie są oni w tym osamotnieni. Konflikt wokół niej wpisuje się bowiem w szerszy spór o model rozwoju miasta, a ściślej mówiąc, o proporcje pomiędzy zachowaniem, a nawet przywracaniem jego wyglądu z minionych wieków i jego dostosowywaniem do aktualnych potrzeb z wykorzystaniem współczesnych możliwości technicznych. Zwolennicy miasta z minionych lat, w tym profesor Andrzej Januszajtis, od lat zaangażowany w renowację gdańskich zabytków oraz propagowanie wiedzy o Gdańsku, są przeciwnikami kładki i to za ich sprawą wniesiony został protest do ministerstwa.
Na Ołowiance znajduje się kilka budynków mieszkalnych, filharmonia, hotele i restauracje oraz Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku. Dojść lub dojechać na wyspę można już teraz dwiema drogami, a w sezonie turystycznym także na skróty, kursującym przez Motławę co 15 minut promem. Warto też podkreślić, że mieszkańcy Szafarni w tej chwili mają bardzo blisko do głównej części Starego Miasta, droga wyjazdowa znad mariny dość prosto i szybko prowadzi poza centrum. Trudno też założyć, że z kładki korzystać będą widzowie filharmonii, którzy przyjeżdżają tu głównie samochodami, a wędrówki po pochyłej powierzchni kładki, szczególnie zimą, nie wydają się kuszące dla pań w wieczorowych strojach i w butach na wysokim obcasie. Ponadto ze względu na możliwość ruchu jachtów oszczędność czasu wcale nie jest oczywista. – Pytanie „Czy podnoszenie kładki nie utrudni mi punktualnego przybycia na koncert do filharmonii?” można równie dobrze zastąpić pytaniem „Czy korki na drogach nie utrudnią takiego przybycia?” – odpowiada Dariusz Wołodźko z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Cały artykuł przeczytasz w Jachtingu 10/2015. Dostęp online do całego numeru tutaj w cenie 9.90 PLN.