Załoga Francisa Joyona przebyła w końcu pas cisz "doldrums". Początkowa przewaga nad wirtualnym przeciwnikiem w postaci trasy Loicka Peyrona z 2012 - z ponad stu mil w ciszach topniała do zera, aż zaczęło się spóźnienie. Z doldrumów IDEC wyszedł z 117-milowym opóźnieniem.
Teraz wiatry zaczęły rosnąć i Joyon oraz jego pięciu załogantów przyspieszyli. Południowo-wschodnie wiatry odeszły na wschód, co dla trimarana daje idealny kurs - półwiatr. Przedwczoraj jacht zaczął przekraczać już 24 węzły, co wciąż nie jest maksimum dla tej konstrukcji.
Wyż znad Świętej Heleny komplikuje sytuację wiatrową, więc załoga i routerzy muszą podejmować trudne decyzje - w tej chwili, jeżeli rekord ma być pobity, nie ma mili do stracenia. Z drugiej strony zapowiadany jest znaczący wzrost temperatury - w końcu na południowej półkuli trwa lato.
IDEC Sport płynie po rekord okrążenia świata w ramach imprezy Jules Verne Trophy. Aby go pobić, musi zamknąć kółko w mniej, niż 45 dni, 13 godzin, 42 minuty i 53 sekundy. Meta jest na linii między Ushant a przylądkiem Lizard.
Zdjęcie: IDEC Sport.