Żeglarskie zmagania w Gdańsku rozgrywane od 14 lat co roku przyciągają liczne załogi startujące w klasach ORC, KWR oraz open a ich wyniki zaliczane są do istotnych klasyfikacjach: Morskiego Żeglarskiego Puchar Polski (klasy ORC, KWR), Puchar Bałtyku Południowego (ORC, KWR, OPEN) oraz Pucharu Zatoki Gdańskiej (ORC, KWR).
Sobotnie wyścigi przebiegały w bardzo ciekawych warunkach atmosferycznych, które stale się zmieniały. Przez słońce, po mżawki i ulewy, zaś wiat od 3-4 dochodził do ponad 6. Wymagało to od załóg ciągłej zmiany żagli i dostosowania ich do tych warunków. Przy silnych wiatrach trzeba było stale balastować, przy słabszych finezyjnie prowadzić żagle, żeby osiągnąć jak największe prędkości. W niedzielę wiało bardzo mocno, 6 do 7, ale od lądu, więc nie było dużej fali i trudniej było żeglarzom wykazać się wszystkimi swoimi umiejętnościami.
W klasie ORC zwyciężyła załoga kapitana Roberta Gwóździa na jachcie Happy Hour.
Efekty zmagań skomentował Rafał Sosnowski, skipper na jachcie Hedaa. - Nasza załoga i jacht lubi bardzo silne wiatry, dlatego niedzielny wyścig bardzo nam się podobał. Niestety, niewielki błąd na końcu kosztował nas miejsce na „pudle”. Mimo to jesteśmy bardzo zadowoleni. Mimo, że każdy gdański żeglarz tą imprezę powinien mieć w kalendarzu i dobrze się znamy, cały czas jest pełna rywalizacja, a niespodzianki się zdarzają. Są różne warunki, mniej lub więcej wiatru, problemy techniczne, wymiany w załogach, a czasem wybranie złej trasy czy niewłaściwego boku może zadecydować o tym, czy załoga jest wyżej lub niżej. Nam zabrakło 40 sekund do podium, a między 1 i 4 drużyną w ORC po przeliczeniu była minuta i 20 sekund. Przy płynięciu przez półtorej godziny to są bardzo niewielkie różnice.
W zmaganiach wg przelicznika KWR najlepszy okazał się jacht Hadar dowodzony przez kapitana Jerzego Brezdenia.
- Pływamy na tym jachcie czwarty sezon, staramy się go odbudować, bo był trochę, a my już zaniedbany. Od dwóch lat osiągamy dobre wyniki. Regaty o Puchar Mariny są zawsze znakomicie zorganizowane, w miłym towarzystwie, w gronie załóg świetnie wyszkolonych. Załoga jest szczęśliwa, bo to były pierwsze duże zawody w tym sezoniesię przygotowujemy do Mistrzostw Świata – podsumował skipper Hadara.
Klasę open wygrała ekipa Marco Polo pod dowództwem kapitana Marka Limbergera.
- Zgodnie z zawiadomieniem organizatora, zaplanowane trzy wyścigi udało się rozegrać bez przeszkód. Wszystkie odbyły się w doskonałych warunkach wiatrowych. Aura przez te dwa dni rozpieszczała uczestników, którzy pływali przy wietrze od 1 do 6-7 w skali Beauforta. To z kolei pozwoliło zweryfikować umiejętności załóg w każdych warunkach i miało odzwierciedlenie w wynikach, chociaż trzeba przyznać, że przy tym silnym wietrze słabiej radziły sobie te mniejsze jednostki. Z 28 zgłoszonych jachtów najwięcej, bo 15 startowało w ORC, 7 w klasie KWR, oraz 6 w klasie Open, czyli tych jednostek największych. W klasie ORC w czołówce było bardzo ciasno, może oprócz pierwszej jednostki, która wygrała wszystkie wyścigi, to były to różnice punktowe bądź remisy, tak kształtowała się klasyfikacja miejsc od 2 do 6 – podsumował zmagania Tomasz Sawukinas, sędzia główny regat.