Może nie nowożytnej, ale - Golden Globe Race jeszcze trwa. Uku Randmaa wrócił po 252 dniach żeglugi.
Golden Globe Race wprawdzie przestało już wywoływać skrajne emocje - kiedy Van Den Heede pierwszy wpłynął na metę, po dramatycznych przygodach i na uszkodzonym takielunku. Żeglarze dawno opuścili najtrudniejsze rejony, gdzie wielu z nich musiało porzucić swoje jachty i się ewakuować. Mimo wszystko wyścig trwa.
Do portu wpłynął Uku Randmaa - żeglarz pokonał ostatni sztorm o sile 50 węzłów, z 5-metrowymi falami. Na swoim dzielnym Rustlerze 36 osiągnął Les Sables d'Olonne po 252 dniach. W żartach prosił komisję regatową o przekazaniu ogłoszenia "sprzedam mój jacht. Przyjmę każdą rozsądną ofertę, oprócz jedzenia".
Z całego tłumu wypływających żeglarzy Uku jest trzeci - przed nim wyścig skończyli Van Den Heede i Slats.
Do mety zmierza jeszcze Istvan Kopar, który wyrwał się z niżu azorskiego, oraz Tapio Lehtinen - jego postęp mocno opóźniają wodorosty i muszle, które obrosły mu jacht. Powrót prognozuje na maj i raczej nie zdąży na rozdanie nagród 22 kwietnia.
Zdjęcie: Golden Globe Race