Najwyższa Izba Kontroli postanowiła skontrolować trenerski światek - w 2013 roku weszła tzw. reforma Gowina, na mocy której trenerem może zostać każdy (po spełnieniu wymogu niekaralności i z wykształceniem średnim). Siłą rzeczy spowodowało to napływ do związków sportowych i klubów ludzi, którzy nie podjęli trudu wieloletniego zdobywania kwalifkacji na studiach, ani nawet na odpowiednich kursach.
NIK wydała raport oraz prezentację, w której w przystępny sposób wyjaśnia obserwowane efekty. A nie są one dla reformy chwalebne. Zarzucono ministrowi niestaranność w przygotowaniu ustawy, wskazano na spadającą liczbę trenerów kształconych na AWFach, brak narzędzi do oceny kompetencji trenerów "z reformy".
Ocena ogólna mówi:
Funkcjonujący w latach 2015–2018 system kształceniai doskonalenia zawodowego trenerów sportu wyczynowegonie zapewniał w pełni wykwalifikowanej kadry trenerskiej,pomimo wzrostu liczby zatrudnionych trenerów . Wynikało to z niewystarczającej współpracy pomiędzy AWF a pzs w zakresie kształcenia przyszłych trenerów, a także było następstwem ustawy deregulacyjnej. W trakcie prac nad projektem ww. ustawy deregulacyjnej Minister Sportu i Turystyki nie odniósł się merytorycznie do nowych zasad uzyskiwania kwalifikacji trenera. Nie zasięgał opinii pzs i uczelni wyższych. Przy tak istotnych zmianach Minister powinien wyrażać stanowisko środowiska sportowego oraz zabiegać o prawidłowy kształt systemu kwalifikowania trenerów mając na względzie bezpieczeństwo zawodników
W latach 2014/ 2015–2016/ 2017 liczba absolwentów AWF ze specjalizacją trenerską zmalała o około 13%. Istnieje ryzyko, że w najbliższych latach może zabraknąć wykwalifikowanejkadry trenerskiej w sporcie wyczynowym. Minister rzetelnie przyznawał środki na zadnia związane z przygotowaniem zawodników kadry narodowej do udziału w igrzyskach olimpijskich oraz w mistrzostwach świata i Europy . Nieprawidłowo rozliczał poszczególne etapy realizacji „AkademiiTrenerskiej”,a Instytut Sportu nieterminowo i nierzetelnieprzedstawiał sprawozdaniaz realizacji ww. „Akademii”. Funkcjonujący obecnie system nadawania kwalifikacjitrenerskich, w ocenie NIK, stwarza ryzyko że wymogi kwalifikacyjne określone zbyt liberalnie mogą powodowaćobniżenie jakości szkolenia i stwarzać zagrożenie dla szeroko rozumianego dobra zawodników, w tym ich bezpieczeństwai zdrowia
Nie są to budujące informacje - zwłaszcza, że dziś dyplom trenera nadają związki czasem po weekendowym kursie. Z drugiej strony, to od zawodnika zależy, kogo chce mieć za trenera. Z trzeciej, jest to niebezpieczna sytuacja w systemie szkolenia dzieci i młodzieży, a także w sporcie wyczynowym, gdzie od trenerów zależy wykorzystanie dużych środków m.in. na przygotowanie do igrzysk.
Materiały: NIK