Znana ze szwedzkiej solidności i tradycyjnego designu stocznia szykuje przeprojektowany model 340-ki. Utrzymując linię charakterystyczną dla tych jachtów wprowadza modyfikacje zaprojektowane przez biuro Frers. Celem jest zapewnienie większych osiągów przy równoczesnym zwiększeniu komfortu, a i ogólne "odświeżenie" jachtu.
W szwedzkich (czy ogólnie północnych) portach ludzie cenią sobie prywatność, więc stają dziobem do kei. Przy wzniesionej linii kadłuba przydatny staje się wytyk dziobowy, na którym można zamontować drabinkę. Również stanowi przydatną platformę do operowania kotwicą, a także miejsce do przypięcia modnego ostatnio code zero.
Po raz pierwszy w historii firmy dostępne będą zdwojone koła sterowe. Da to lepszy dostęp do rufy, dłuższy o 42 cm kokpit i więcej miejsca. Dla miłośników tradycji oraz regatowców dostępna będzie wersja z rumplem - przy czym nadal z dwiema płetwami sterowymi.
Pokład został "wyczyszczony", roler schowany pod pokładem, większość lin ukryta, a wszystko obsługujemy jedynie dwiema windami. Po raz pierwszy pojawia się składana platforma rufowa.
Plan ożaglowania - 65m2, ożaglowanie ułamkowe, linia wodna dłuższa o metr, niż w modelu 342 - konstruktorzy przewidują, że jacht będzie w stanie w półwietrze przekroczyć 7 węzłów już przy 10 węzłach wiatru.
Jak na niespełna 11-metrowy jacht (10.36) w środku jest dużo miejsca - dwie wygodne kabiny i dwie koje w mesie. Wysokość stania i dwumetrowej długości koje odpowiednie będą dla wysokich żeglarzy.
W sierpniu jacht zostanie zaprezentowany publicznie.
Zdjęcia: Halberg-Rassy.