W tym roku mija 150. rocznia urodzin Mariusza Zaruskiego - postaci szczególnie ważnej nie tylko dla polskiego żeglarstwa. Generał, taternik, grotołaz, narciarz i popularyzator narciarstwa, poeta, malarz, prozaik - oraz oczywiście żeglarz.
Mariusz Zaruski, spędzając młodość w Odessie, w czasie wakacji zaciągał się jako wolontariusz i odbył rejsy na Daleki Wschód - do Chin, Japonii, Egiptu, Indii, Syrii. W roku 1894 zesłany za działalność patriotyczną, ukończył w Archangielsku szkołę morską i żeglował po Oceanie Antarktycznym.
Do kraju wrócił na początku XX wieku i osiadł w Zakopanem, gdzie założył TOPR, pracował jako przewodnik, wytyczał szlaki.
Do Legionów wstąpił w roku 1914 i służył w 1. Pułku Ułanów, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, karierę wojskową zakończył jako generał brygady w roku 1926.
Emeryturę poświęcił promowaniu żeglarstwa i idei Polski Morskiej. Współzałożył Yacht Klub Polski i sprowadził pierwszy klubowy jacht - Witeź. Był też współzałożycielem Ligii Morskiej i Kolonialnej.
Reaktywował projekt Komitetu Floty Narodowej, który zebrał składki na zakup Daru Pomorza.
Jako harcerz i kapitan prowadził jacht Zawisza Czarny - szkolił młodzież, prowadził działalność popularyzatorską, wydawał książki.
W roku 1939 odłożył kolejny rejs chcąc służyć ojczyźnie w przewidywanej wojnie. Został aresztowany we Lwowie w roku 1941 i według oficjalnej wersji zmarł na cholerę.
Spuścizna Zaruskiego, jego dokonania, publicystyka i pozostawiona myśl do dziś służą wszystkim tym dziedzinom, którymi się zajmował.